Appiah został zaproszony przez BBC do wygłoszenia tegorocznych wykładów zwanych Reith Lectures i ten, o którym piszę, jest trzecim w cyklu. Myślę, że jego sformułowanie „Rasa jest czymś, co my tworzymy. Nie jest czymś, co tworzy nas” (Race is something we make. It’s not something that makes us) może zostać epigrafem na grobie tego źle poczętego pojęcia.
Postacie, którym pozwala odżyć: Abram Pietrowicz Hannibal, pradziadek Puszkina, oraz Anton Wilhelm Amo, profesor filozofii z Halle an der Saale i z Jeny, powinny ozdabiać każdy wykład dotyczący sporu między kulturą a naturą, w który podstępnie wciskają się rasistowskie banialuki.
Przypomina on, że już w końcu XVIII wieku Abbé Grégoire jasno wyłożył na czym polega mechanizm rasizmu: „Ludzie szkalowali Murzynów, najpierw, by nabyć prawa do zniewolenia ich, a potem, by usprawiedliwić to zniewolenie”
Więc jeśli społeczeństwa kolonialne rozkwitały ekonomicznie na brutalnym wyzysku niewolników, widać tu motywy. Ale Rodacy Moi, dlaczego Polacy do dziś tak radośnie kultywują rasizm?
Jezeli ty Andsol nazywasz kogos rasista, czy ksenofobem, to wcale nie znaczy ze jest rasista czy ksenofobem. To znaczy ze powinienes wziac kurs komunikacji asertywnej.
Wygląda na to, że intuicyjnie wybrałem kurs komunikacji asertywnej, bo nie powiedziałem, że ktoś z Rodaków jest rasistą czy ksenofobem, a tylko odniosłem się do kultywowania rasizmu w narodzie. I to radosnego, a nie na przykład ponurego.
I co by taki „kurs komunikacji asertywnej” miał dać kursantowi, zwłaszcza zaś w kontekście rasizmu?
NIe będę wyręczał autora uwagi, ale przypominam sobie w takich sytuacjach lokalne wyrażenie: cautela e caldo de galinha não fazem mal a ninguém, ostrożność i rosół nikomu nie szkodzi. No bo jednak gdyby każdy idiotyzm kwalifikował mówcę jako idiotę, to trudno by było napotkać nie-idiotę.
@ mbabilas
Moje gratulacje – zadalas/ zadales pytanie roku. Sprawdz – bedziesz wiedzial / wiedziala.
@ Andsol
Poprosze o tak zwane twarde dane.
Dane dotyczące czego? Tego filozofa? Odnośników do tego, co mówi w wykładzie? Czy niesamowitego rozpanoszenia się w Polsce rasizmu?
Znów, trudno wyręczać autora uwagi, zwłaszcza tak nielinearnego, ale podejrzewam, że chodzi o twarde dane dotyczące rosołu.
Jedyną twardą daną dotyczącą rosołu może być niedogotowany makaron
Prawda. Trafiają się czasem kości z kury, ale to już z winy gospodarzy
Tak sprytnie zamaskowanej reklamy jakiegokolwiek kursu jeszcze nie widziałam.
Lurkerka_Borgia – w istocie jest coś dziwnego. Linka do mp3 działa, ale jest coś nie tak z dotarciem do transkrypcji. Dwa razy odrzuciło mi jako „proxy error” gdy spróbowałem zobaczyć ponownie pdf – ale za trzecim razem ustąpiło. Może coś tam kręcili przy serwerze BBC z plikami, ale już to naprawili. Gdyby się okazało, że nadal są kłopoty, powiadom, proszę, i wstawię tu kopię.
paradox57 – i to biolog mi mówi, że to wina gospodarzy, że kura ma kości? Przecież ona ma taką konstrukcję od Piątego Dnia Stworzenia (gdy powstało „wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju”). I to zresztą dowodzi, że kury nie mogą pochodzić od dinozaurów, bo one powstały Dnia Szóstego.
@ Andsol
Chodzi oczywiscie o twarde dane dotyczace niesamowitego rozpanoszenia sie w Polsce rasizmu. No i o sama definicje rasizmu.
blogi22 – nie gniewaj się, ale nie w głowie mi zajmować się na blogu definicjami, co do których wśród ludzi z pewnym poziomem wykształcenia nie powinno być poważniejszych wątpliwości. Blogi nie powinny służyć jako linia pomocnicza Wikipedii.
Co do prośby na temat powszechności przekonań rasistowskich we wszelkich klasach społecznych i grupach zawodowych czy grupach wiekowych w Kraju (a także wśród Rodaków rozsianych po świecie), to nęci mnie odpowiedzieć Ci krótko: kpisz czy o drogę pytasz?
Nie będę Cię zachęcał do ucharakteryzowania się na Żyda wedle obrazków z przedwojennej polskiej prasy i przespacerowanie się po polskiej wsi – ani na lekką charakteryzację, by uchodzić za „ciapatego” czy Murzyna, bo po takim eksperymencie mogę stracić dyskutanta i czytelnika. Proponuję zamiast tego zastanowić się nad tym, że gdy wybrano w 2008 Obamę na prezydenta, pewien poseł w polskim Sejmie oznajmił: Obama to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka. Nie chodzi mi o to, że był idiotą (umarł później, ale za życia celował w idiotyzmach), ale o to, że nie wzięto go w parę osób i nie zdefenestrowano. A brak tej defenestracji świadczy o zakresie przyzwolenia w każdym publicznym miejscu, nawet w Sejmie, na najobrzydliwsze formy rasizmu.
@blogi22
Polacy zawsze słynęli z rasizmu na całą Europę – i to nawet w porównaniu z enerdówkiem czy b. ZSRR. Pamiętam wczesne lata 90-te, kiedy na ulicach skinheadzi urządzali „polowanie” na Murzynów, Cyganów i obcokrajowców. Potem, w latach dwutysięcznych, skala napaści się zmniejszyła, ale ostatnio ataki na ludzi o „podejrzanym” lub „niearyjskim” wyglądzie znów się nasilają. Moim zdaniem jest to zależne od koniunktury politycznej; w latach 90-tych, tak jak dzisiaj, rządziła prawica, która (pośrednio) daje na takie rzeczy przyzwolenie. Naturalnie, bicie ludzi na ulicach nadal jest nielegalne, ale jednak jakoś tam tolerowane (mowę nienawiści prokurator umorzy, sprawcy pobicia sędzia da karę w zawieszeniu, neonazistowskim kapelom nikt specjalnie nie przeszkadza w organizowaniu koncertów itd).
Publicyści twierdzą, że rasizm wśród Polaków jest tak rozpowszechniony z powodu strachu. Moim zdaniem nie – wynika to raczej z kompleksów i frustracji. Jest to odruch pracownika, poniżanego przez szefa, który po przyjściu do domu wyżywa się na żonie (miałem w swojej podstawówce parę osób, które wyżywały się na słabszych, bo same były bite w domu; wiadomo, na ojca ręki taki nie podniósł, bo za mały, ale za to mógł skopać dziecko z niższej klasy). Rasizm ma się dobrze, ale w ostateczności, z braku Cygana czy uchodźcy, można skopać na ulicy geja lub lesbijkę. Naturalnie, trzeba do tego dorobić bzdurną ideologię (zagraża rasie, propaguje gender, rozbija rodzinę, „lewak” itd).
Jednak z moich obserwacji wynika, że to nie PRL jest winien; rasizm w Polsce jest o wiele bardziej rozpowszechniony wśród młodzieży urodzonej już w III RP (po 1990 roku), niż wśród pokolenia urodzonego wcześniej, tj. w latach 70-tych czy 80-tych. Po upadku PRL-u, w mediach, w szkole i w kościele dominowała narracja prawicowa, czego dzisiaj zbieramy zatrute owoce.
Nie umniejszając zasług Górskiego on wtedy tylko cytował i jeszcze wyraził nadzieję, że jednak nie: „Jak powiedział mój klubowy kolega poseł Stanisław Pięta, Obama to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka. Oby się mylił.”
Kwiku przeprasza, ale co to zmienia? Zdanie: „poseł Górski powiedział, że poseł Pięta powiedział” nie ustępuje w niczym zdaniu „poseł Górski powiedział”, a nawet pod pewnymi względami je przewyższa. Bo dwóch matołów w parlamencie, a nie jeden.
telemachu, bywałeś mistrzem delikatnej ironii i teraz nie zauważasz jej ładunku w uwadze kwika? („i jeszcze wyraził nadzieję, że jednak nie”).
No może i bywałem. Trzeba się cieszyć i z tego. Faktycznie nie zauważam i dzieje się to nie po raz pierwszy. Chyba będę się doskonalił w dosłowności. Ironia, szczególnie delikatna, wydaje się być przereklamowana.
Gdybym jednak zaczął używać emotikonów to proszę zbanuj mnie bezlitośnie aż do wyleczenia.
No ale w tym wszystkim zaginął nam ten świątek od kursów komunikacji asertywnej.
Twoja wina, Michale. Przecz powiedział Ci głos z góry: „sprawdź – będziesz wiedział / wiedziała”. A Ty nie odrobiłeś zadania. No to jak on miał z Tobą rozmawiać?
Obawiam się że po kursie komunikacji asertywnej mógłbym np. chcieć skomentować „miał szczęście że na białaczkę a nie czerniaka”. Wolę zatem pozostać przy oldskulowej delikatnej ironii.