Ręka Boga

Sześcioletnia dziewczynka pisze książkę. Przedtem czytała i czytała a teraz pisze. I napisała. Rodzice bardzo się cieszą i stawiają książkę na półce. Więc ona pisze drugą i trzecią i czwartą a oni je stawiają na półce i wtedy dziewczynka im mówi „jeśli nie wydacie moich książek to nie będę więcej pisała”. Wtedy wreszcie podejmują starania, by dla książki znaleźć wydanictwo, książka robi karierę i dziewczynka zamierza nadal pisać. Tu jest dziewczynka

michelle

tu jest książka do kupienia w Amazon na kindle’a za $7,79, a tu jest artykuł, który w gruncie rzeczy streściłem.

A opowiadam o tym, bo pierwszy komentarz pod artykułem brzmi: „That can only be God’s hands at work mightily.”

Bowiem są dwie niewidzialne ręce na tym świecie: jedna, Niewidzialna Ręka Rynku, robi cuda w ekonomii, a druga, Niewidzialna Ręka Boga, w kulturze. A ludzie to albo klienci albo czytelnicy.

36 myśli na temat “Ręka Boga

  1. Oprócz rąk jest jeszcze niewidzialny interes. Narodowy interes Polski. Interes próbował ostatnio definiować wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit. Wypowiadając się o budowaniu autostrad w Polsce, poczynił uwagę, że autostrady A2 ([Berlin]-Poznań-Warszawa) i A4 ([Berlin]-Wrocław-Katowice-Kraków-granica z Ukrainą) były budowane „w interesie naszych sąsiadów, a nie RP”. Wiceminister łaskaw był podać za to, jakie drogi będą teraz budowane w naszym interesie. Zapamiętałem tylko drogę z Ostrowi Mazowieckiej przez Łomżę do Szczuczyna.

  2. Dziwne, dziwne… Czy to z powodu zbrodni w Szczuczynie czy może ostatnio był tam jakiś nowy cud z hostią?

  3. Przez Ostrów, Łomżę i Szczuczyn to się proszę państwa jeździ z Warszawy na Mazury i Suwalszczyznę, przy okazji jeżdżą tamtędy TIR-y na Litwę i do Obwodu Kaliningradzkiego. Więc akurat tym razem nic do śmiacia.

  4. A czy Obwód Kaliningradzki to nasz poważny partner handlowy? Bo z mapy to bym sobie wyobraził, że gros handlu z Rosją robi się tranzytem przez Białoruś.

  5. Niezbyt poważny, handel jest raczej przygraniczny więc pewnie większość TIR-ów z rosyjskimi rejestracjami też jedzie przez Ostrów na Litwę. Ale potencjał jest.

  6. No ale, kwiku, pan minister łaskaw był powiedzieć, że dwie główne drogi z zachodu na wschód są Polsce niepotrzebne. A przynajmniej mniej potrzebne niż droga na Mazury i Suwalszczyznę. Tu już się nie ma co śmiać, tu trzeba pytać o to, czy jest na sali lekarz. Ja rozumiem pewne rytualne zachowania, że trzeba co chwila zaznaczać, że poprzedni rząd robił wszystko źle, umacniając kondominium rosyjsko-niemieckie, a my to naprawimy, ale granice śmieszności są nieustannie przekraczane.

  7. Mbabilas

    Michale. Może po prostu źle interpretujesz słowo „nasz”. Zbyt szeroko. „Nasz interes” niekoniecznie oznacza nasz interes.

  8. Koniec roku zbliża się nieubłaganie, a w ślad za tym zagęszcza się konkurencja. Dawniej mieliśmy jednego, góra dwóch Złotoustych tygodniowo, teraz już zasadzie każda godzina przynosi Perły Semantyczne. Równolegle niemal do wiceministra pani poseł postulowała wysiedlenia ateistów (wiersz Marcelego Szpaka poniżej), a teraz poseł Sasin tłumaczy się ze słabego wzrostu PKB w tym roku, że „startowaliśmy z pewnej nienaturalnej górki”.


    Deportuj mnie,
    Nie wahaj się ni chwili.
    Deportuj mnie,
    Gdzieś z dala od debili.
    Deportuj mnie,
    Do krain najlepiej ciepłych.
    Deportuj mnie,
    Bez procedur rozwlekłych.
    Deportuj mnie,
    Choćby i w samych gaciach.
    Deportuj mnie,
    Przysięgam, nie będę wracał.
    Deportuj mnie,
    Gdzieś do Ateistanu.
    Deportuj mnie,
    Już nie chcę żyć wśród chamów.

  9. To oni nie wiedzieli, jak ogłaszali plan finansowy, że są na górce?

  10. Listopad dla Polaków niebezpieczna pora… W Warszawie świętują 14 rocznicę zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na prezydenta Warszawy.

  11. A jutro intronizują, w obecności prezydenta. Na miejscu naczelnika czułbym się zagrożony. Chyba, że to nowy trójpodział władzy.

  12. Zamiast się znęcać nad niezbyt roztropną wypowiedzią Szmita może fakty: „Z ostatnich badań natężenia ruchu na polskich drogach jasno widać, że np. ruch na odcinku autostrady A2 przy granicy z Niemcami jest niewielki w porównaniu np. z ruchem na wielu kończonych jeszcze odcinkach drogi ekspresowej S8 z Warszawy do Białegostoku. Także na autostradzie A4 ruch gwałtownie maleje na odcinku od Rzeszowa do granicy z Ukrainą.”

    Stąd: wyborcza.biz/biznes/1,147749,20998225,autostrady-a2-i-a4-niepotrzebne-drogowe-spory-politykow.html

  13. W tym samym artykule autor pisze: Można się długo spierać, czy rząd PO-PSL miał rację, kładąc nacisk na budowę autostrad. Spierajcie się, chłopaki. Ja będę jeździć.

  14. Jakiś czas temu, w Sajgonie, który już nazywał się zupełnie inaczej, zwiedzałem pałac prezydencki. W kwietniu 1975, jeden z pilotów lotnictwa Południowego Wietnamu, sympatyzujący z komunistyczną północą, zbombardował (bez większych efektów) pałac i zwiał na północ. Po rychłym upadku Sajgonu i końcu wojny wietnamskiej ten Nguyen (prawie wszyscy Wietnamczycy mają na imię Nguyen) został prezesem wietnamskich linii lotniczych.

    Ta historia przypomniała mi się, gdy przeczytałem o nie aż tak dawnych wyczynach Jerzego Szmita. Wydaje mi się to bardzo kreatywne i w gruncie rzeczy sprawiedliwe: pirata drogowego na ministra od budowania dróg. Gdyby jednak konsekwentnie tą logiką się kierować, Antoni powinien zostać ministrem zdrowia.

  15. kwiku, fakt, zacytowany przez GW, jest przez nią półgębkiem wyjaśniony: […] nie mogli przewidzieć, że wiosną 2014 r. Rosja rozpocznie wojnę z Ukrainą, co ograniczy przewozy towarów na tym szlaku. Przekładając na polski: intensywnie nalegaliśmy na UE, by nałożyć karne sankcje na Rosję, więc mniej TIR-ów wjeżdża do Polski w Świecku i wyjeżdża do Ukrainy w Korczowej. Zabawne, że w tym artykule GW jest linka do innego zdziwionego artykułu: „dlaczego Moskwa nie odbiera tramwajów Pesy?” No rzeczywiście, dlaczego? Ogłosiliśmy wojnę handlową, a oni się obrazili i traktują ją serio.

  16. AndSolu (12:10), należy jeszcze wyjaśnić, że to, co najbardziej boli rosyjskiego konsumenta i polskiego eksportera (zakaz wwozu żywności unijnej), to jest rosyjska kontr-sankcja, a nie unijna sankcja. Regulacja zresztą w znacznej mierze fikcyjna, o czym mógłbym dużo opowiadać, ale dopiero jak przejdę na emeryturę.

    A te badania, na wyniki których powołuje się autor artykułu (co cytuje kwik 04:08?!), że na odcinku przed samą granicą z autostrady korzystają tylko ci, którzy zamierzają przekroczyć granicę, a nie korzystają ci, którzy przemieszczają się wewnątrz Polski, to mógłbym robić i ja. Za połowę ceny i nie ruszając się z domu.

  17. Tu wypadałoby mieć jeszcze dane z okresu przed wprowadzeniem sankcji. Trudno być jasnowidzem, ale żeby zobaczyć gdzie już jest największy ruch i największe korki w ogóle nie trzeba niczego przewidywać. Nie wiem, nie znam się, ale ustalenie ile samochodów przejeżdża i z jaką prędkością to już chyba nie jest trudne zdanie, wystarczy kamera i komputer.

    W północno-wschodniej Polsce w ogóle nie zbudowano ani kawałka ekspresówki, właściwie poza obwodnicami paru miast trudno zobaczyć tam jakieś skrzyżowanie bezkolizyjne. Cieszy mnie więc deklaracja Szmita, nawet jeśli okraszona oczywistym idiotyzmem, wcześniej wyrażał jakieś wątpliwości i zbulwersował mieszkańców Łomży. Kołderka niestety krótka, a zaległości ogromne.

  18. Jeszcze tutaj prawdziwe dane na temat natężenia ruchu (dekonstruujące nieco, żeby się takim eufemizmem posłużyć, tezy ministra).

  19. Dzięki. Teza ministra wynikła bardziej z chęci dokopania PO niż analizy danych, ale to jeszcze nie znaczy, że tylko kierunek wschód-zachód był słuszny, równie dobrze można było zacząć od Warszawy i po skosie. A z tej ich mapki natężenia ruchu wynika, że ekspresówka Ostrów-Łomża jest w ogóle zbędna, bo nie ma tam wcale ruchu. No i fundamentalny feler tej analizy – brak odniesienia natężenia ruchu do przepustowości. Bo co innego 20 tys. pojazdów na dobę po jednym pasie, a co innego na autostradzie. Pod hasłem BIQData oczekiwałbym czegoś więcej niż źle zrobionej mapki i głupich wycieczek pod adresem ministra typu „Po autostradzie A1 – ulubionej ministra – w większości jednak jeździ mało samochodów, z wyjątkiem wakacyjnych szczytów”. Drobiazg, ale jak ludzie z południowej Polski mają jechać na wakacje nad Bałtykiem, jakoś poza wakacyjnym szczytem?

    Na szczęście dają linka do GDDKiA i tam jest porządna mapka ze średnim dobowym natężeniem ruchu (PDF 8MB). Na trasie Ostrów-Łomża to 11 tys., czyli jakiś ruch tam jednak jest. Na trasie Białystok-Augustów dochodzi do 10 tys. (9224, 8644, 8091, 9884), więc tekst „Jednym z ulubionych projektów obecnego rządu jest Via Carpatia, która ma połączyć Litwę z Białymstokiem, a później dalej biec przez Lublin i Rzeszów do słowackiej granicy. Na mapie widać jednak wyraźnie, że na tej trasie panuje bardzo niskie natężenie ruchu (nawet poniżej 5 tys. samochodów na dobę)” też przykro czytać, najwyraźniej odnoszą się tylko do odcinka Lublin-Białystok, ale nie spojrzawszy na mapkę z GDDKiA można śmiało wyciągnąć dużo dalej idące wnioski. PiS nie jest moją ulubioną partią, ale to jeszcze nie sprawia, że automatycznie każdy ich projekt musi być głupi. Jak już iść na łatwiznę to proponuję – budujmy kierując się liczbą czołowych zderzeń przy desperackich próbach wyprzedzania. W ten sposób każdy użytkownik pojazdu dostanie realną możliwość lobbowania.

  20. Wygląda na to, że się tutaj zagnieździmy z tematem autostradowym, a reszta bloga jest pięć wpisów do przodu.

    Autostrady zachód – wschód mamy w zasadzie zbudowane, więc jest to logiczne, że będzie się uzupełniać sieć na innych kierunkach, a wybór pomiędzy A4 a Via Carpatia czy A1 jest zupełnie prosty, i to nie z powodu tych ideologicznych głupot, które wygaduje minister, tylko dlatego, że A4 już jest zbudowana.

    Co do gorzkich żalów o zaniedbaniu budowy autostrad na wschodzie Polski, wystarczy spojrzeć na mapę gęstości zaludnienia, aby uczynić ten argument inwalidą. A Słowacy nie jeżdżą masowo na Łotwę nie z powodu braku drogi szybkiego ruchu.

    Co mnie w tej historii najbardziej zirytowało, to to, że nawet w zupełnie oczywistych (technicznych) kwestiach, musi zawsze być serwitut ideologiczny („Tuska wina!”), boleśnie obnażający prymitywizm, ksenofobię i manię prześladowczą („służy obcym interesom”) dobrej zmiany.

    Inwestycje w infrastrukturę drogową są w Polsce fetyszyzowane (i ja nawet to rozumiem, bo przecież są dekady zaniedbań). Gdy Pierdziszów uzyska połączenie autostradą z Warszawą (czy jakimkolwiek innym dużym ośrodkiem), wcale nie znaczy to, że do Pierdziszewa zjadą hurtem inwestorzy. Oznacza to tylko, że pierdziszewianom będzie łatwiej znaleźć pracę poza Pierdziszewem (i do niej dojechać).

  21. Zagnieżdżenie rozmowy tu czy tam przypuszczalnie nie odgrywa większej roli, bo amatorzy ciekawych nowości ze świata nie tu zaglądają. A ci, co tu przychodzą (a komentując sporą przyjemność mi sprawiają, bo nie raz z ubocza dosłyszałem głosy jak te rozmowy podnoszą jakość bloga) o nowych komentarzach dowiadują się czy to przez rss, czy to z listy z prawej szpalty.

  22. A tak mi się jeszcze skojarzyło: przykład śmiertelnego wpływu autostrad na ekonomię lokalną (co prawda w skali mikro: 5,000 mieszkańców) – Krośniewice. Dawniej centrum Polski (skrzyżowanie dróg krajowych nr 1 i nr 2). Obecnie upadłe zadupie Europy.

  23. @andsol
    „amatorzy ciekawych nowości ze świata nie tu zaglądają”

    (Czas pokadzić gospodarzowi…). Właśnie dlatego lubię tu zaglądać. Blog jest na poziomie (i Andsol, i goście) – to po pierwsze. Po drugie – nie ma prawicowego odchyłu (w przeciwieństwie do większości tych nielicznych, które się jeszcze ostały), dlatego nie zlatują się tu szambonurki i wielbiciele teorii spiskowych. No i przede wszystkim: większość blogów zdechła, od kiedy ich funkcję przejął Facebook. Tylko że u Cukiermana jest misz-masz i groch z kapustą; na fb, mówiąc obrazowo, głodujące dzieci z Aleppo zawsze zginą pod naporem kotków i piesków, złotych myśli, celebryckich newsów i imprezowych fotek (jest to główny powód, dla którego Fejsa unikam). Ba, żeby jeszcze były tam tylko słitaśne focie – od jakiegoś roku na fb wybiło prawicowe szambo.

    Pocieszam się myślą, że w miarę, jak fb coraz bardziej zamienia się w bagno i trollowisko, powoli zaczyna tracić co bardziej rozgarniętych użytkowników (przynajmniej takie zjawisko zaobserwowałem w Polsce) – i nie zmienią tego doraźne akcje, jak czasowe zamknięcie paru przypadkowych kont narodowców, Marszów Niepodległości i innej Młodzieży Wyklętej. To tylko pokropienie zapchanego klozetu perfumami. Może jeszcze doczekam czasów, że zginie jak kiedyś „Nasza Klasa”, tylko – ze względu na efekt skali – agonia potrwa dłużej.

  24. znowu_ja, dzięki za moralne wsparcie, każdy go potrzebuje. Co do fb, jeszcze raz chcę tu powtórzyć moje przekonanie, że to jest takie przedsięwzięcie, w którym klient jest towarem.

    Co do zmiany upodobań rozgarniętych osób, nie zapominam o tym jak w pierwszej fazie istnienia S24 mieli tam blogi kwik, nameste, Babilas – to z tych, do których codziennie zaglądałem i których prawicowe wiatry i zapaszki stamtąd wygnały (wiele osób tam zostało, ale nie będę dowodził mojego nierozgarnięcia wyliczając tylko co poniektórych). Myślę, że pan Igor Janke nigdy nie zrozumiał (a może nie chciał wiedzieć) jaką tzw. kulturotwórczą rolę jego platforma mogła odegrać w polskim Internecie. Tak niewiele do tego trzeba było: wiary, że dobre wychowanie, grzeczne wskazywanie drzwi obłąkańcom i szacunek dla wielorodności punktów widzenia są niezbędne w poważnych działaniach. No i większy luz w myśleniu o pieniądzach. Jerzy Giedroyc nie starał się zarobić na „Kulturze”, ale jest (i będzie) pamiętany za to, co robił. I zrobił.

  25. Początkowo broniłem tylko wyśmiewanej tu ekspresówki z Ostrowi przez Łomżę i Szczuczyn, bo to mnie dotyka osobiście. Ale dziś zobaczyłem wreszcie w Google Maps jak imponująco urywa się „A4 na granicy z Ukrainą. Tak wpędziliśmy Ukraińców w kompleksy, że najpierw obalili Wiktora Janukowycza, a potem dali obywatelstwo Sławomirowi Nowakowi.

  26. No ale co chcesz, kiedyś (bardzo niedawnym kiedyś) niemiecka A12 „urywała się imponująco” na granicy z Polską. To się nazywa gradient cywilizacyjny.

  27. Swoją drogą, nie ma się co śmiać z ukrainizacji Nowaka, bo my nie lepsi. Oczywiście precedensy już były, ale ani Rostowski ani Sikorski nie zmieniali nazwisk i mieli raczej przejrzyste biografie.

  28. @andsol

    Janke zastosował metodę Pudelka: celowo promował kurioza, bo wiedział, że kontrowersyjne postaci przyciągają kliki („X pisze, że należy wymordować lewaków!!!”), a kliki przekładają się na zysk. Stąd ta hodowla świrów w Salonie. Jasne, że na dłuższą metę powodowało to odpływ rozumnej i racjonalnie myślącej części klikaczy i szybką zamianę „otwartej platformy blogowej” w dom wariatów, a w konsekwencji jej upadek – ale w krótkiej perspektywie Janke swoje zarobił.
    Orliński dobrze opisał ten mechanizm na swoim blogu (notki w kategorii „psychwatch”): http://wo.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?3

  29. No tak, gradient. Ale Niemców było stać, a dziś już się nic nie urywa. A my mamy tak duże potrzeby i tak skromne możliwości, że nawet kilometr autostrady wybudowanej bez sensu jest gestem idioty, a A4 urwana w Korczowej zostanie tak chyba na dłużej. Że Szmit tego absurdu nie wyciąga tylko jakieś interesy niemieckie, to pewnie dlatego, że A4 do Korczowej to był nasz słuszny patriotyczny wysiłek z czasów, gdy w ramach Euro 2012 odciągaliśmy Ukrainę od Rosji. No nic, stadion w Doniecku gorzej skończył.

    Ale sam z siebie się śmieję, że ciągle daję się nabierać. Czytam u Kublika, że A4 to współczesna wersja jedwabnego szlaku, tętniąca życiem arteria, która zamarła tylko wskutek wojny w Donbasie, że Ukraińcy też budują, choć powoli: „jeszcze kilka lat temu analitycy przewidywali, że autostrada A4 będzie bardziej obłożona. Bo to kluczowa arteria transportowa między Europą Zachodnią a Ukrainą i państwami Azji Środkowej, a nawet Chinami. Ci analitycy nie mogli przewidzieć, że wiosną 2014 r. Rosja rozpocznie wojnę z Ukrainą, co ograniczy przewozy towarów na tym szlaku. Także na Ukrainie ślimaczy się budowa dróg stanowiących kontynuację polskiej A4”. A potem widzę na mapce z Dyrekcji Dróg, że większy ruch jest przez przejścia graniczne w Medyce i Hrebennem, że po stronie ukraińskiej wcale się nie ślimaczy, w ogóle nic nie zrobili.

  30. Jeszcze co do ślimaczości. Niemcy wybudowali dzisiejszą A12 od ringu do Frankfurtu nad Odrą w roku 1937. Łącznik do obecnego mostu granicznego w Świecku powstał w 1957 (razem z mostem nad Odrą, którego przed wojną nie ukończono), początkowo jako zwykła droga o jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Pełne „uautostradowienie” tego odcinka nastąpiło w 1992. Po stronie polskiej połączono ‚Autostradę Wielkopolską’ z granicą w Świecku w 2012. Dajmy Ukraińcom dwadzieścia lat (albo i pięćdziesiąt, zależy jak liczyć), a potem ewentualnie narzekajmy, że się guzdrzą, ok?

  31. Dobra, pięćdziesiąt to gruba przesada, dwadzieścia może być. Zaznaczyłem sobie w kalendarzyku, chociaż nie wiem czy w 2034 będę jeszcze zdolny to skomentować.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s