Bo takie są przepisy

W tegorocznej pierwszej lidze brazylijskiej piłki nożnej (Série A do Campeonato Brasileiro) drużyna Chapecoense (z Chapecó w interiorze południowego stanu Santa Catarina) wypadła bardzo dobrze, uplasowała się na dziewiątym miejscu wśród 20 konkurentów, a zapewne nie wypadła jeszcze lepiej, bo jej priorytetem był inny, równolegle rozgrywany turniej Pucharu Ameryki Południowej (Copa Sul-Americana). To o wiele więcej pieniędzy i możliwość błyśnięcia przed międzynarodowymi obserwatorami szukającymi graczy do bogatych drużyn całego świata. Powiodło im się wyśmienicie, dotarli do finału, który miał się rozegrać dzisiaj, 30 listopada w Kolumbii – mecz rewanżowy był zaplanowany na tydzień później.

Drużyna miała lecieć do Medellín czarterowym samolotem z Wenezueli, ale brazylijska ANAC (Agência Nacional de Aviação Civil) zabroniła im, ponieważ zasady czarteru z Brazylii do Kolumbii wymagały, by operator był brazylijski lub kolumbijski. Wobec tego drużyna poleciała pasażerskim lotem do Santa Cruz de la Sierra w Boliwii i tam wynajęto samolot linii Lamia.

Katastrofa nastąpiła niedaleko od La Unión. Odległość od Medellín to 40 km w linii prostej i 540 drogą, co daje wyobrażenie o warunkach geograficznych owej okolicy. Dlatego też, w miejscu niedostępnym dla helikopterów w górach, nocą, w deszczu, pomoc dotarła późno i liczba śmiertelnych ofiar (razem z tymi, którzy jeszcze żywi dotarli do szpitala) przekroczyła 80. Tylko parę osób przeżyło.

Najróżniejsze refleksje są możliwe gdy myśli się o tej katastrofie, ale mnie nie opuszcza tylko jedna myśl: nie chciałbym być w skórze osoby, która złożyła podpis pod zakazem bezpośredniego lotu wenezuelańskim samolotem z São Paulo do Medellín.

20 myśli na temat “Bo takie są przepisy

  1. Katastrofy lotnicze maja do siebie niestety to, ze gina grupy ludzi powiazanych ze soba, np. uczestnictwem w druzynie futbolowej. Przykladow az nadto, tak od reki:

    https://en.wikipedia.org/wiki/Munich_air_disaster (polowa druzyny Manchester United)
    https://en.wikipedia.org/wiki/LOT_Flight_7 (cala amatorska reprezentacja bokserska USA)

    albo, kto wie, jeszcze bardziej tragiczne:
    https://en.wikipedia.org/wiki/TWA_Flight_800 (cala klasa szkoly z Pennsylvanii).

    Oczywiscie, ze ten ktos przestrzegajacy przepisow moze sie czuc fatalnie, ale to naprawde nie jego (jej) wina.

    Myslac pozytywnie (za dwa dni short-distance do Kalafornii).

  2. Bo takie są przepisy nie tylko w Brazylii. Taka była efemeryczna linia czarterowa Air Italy Polska (jak sama nazwa wskazuje polska odnóżka wciąż istniejącej Air Italy), obsługująca wynajętym ze spółki matki Boeingiem 757 czartery dla polskich biur podróży. Ponieważ samolot nie był przerejestrowany na polską spółkę, czartery (przynajmniej wyloty) odbywały się z międzylądowaniem we Włoszech (najczęściej Milan Malpensa). Przy powrotach zazwyczaj bywało tak, że samolot był zapowiadany jako lot do Mediolanu, ale po starcie kapitan ogłaszał (ku zrozumiałemu zadowoleniu pasażerów), że pogoda nad Włochami się popsuła nieodwracalnie, i trzeba będzie lecieć na lotnisko zapasowe (czyli do Warszawy). Firma padła w 2011 czy 2012, ale chyba nie z powodu kreatywnego podejścia do tego akurat przepisu.

    Bo takie są przepisy nie tylko w Brazylii. Lotnisko Ercan, w samozwańczej Tureckiej Republice Cypru Północnego, nie może obsługiwać bezpośrednich lotów międzynarodowych, wszystkie one muszą „międzylądować” w „Turcji kontynentalnej”. W tym przypadku wynika to z tego, że społeczność międzynarodowa (oprócz Turcji) nie uznaje suwerenności Cypru Północnego, a właściwa Republika Cypru wyłączyła Ercan z listy lotnisk cypryjskich (i ICAO, Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego,na mocy Konwencji Chicagowskiej, się do tego zastosowała). Turcy, w ramach retorsji, zakazali liniom cypryjskim latania do Turcji.

  3. Bo Ameryka Południowa to nie Unia Europejska i przewoźnik z kraju C nie może wykonywać przewozów między krajami A i B, chyba że istnieje jakaś umowa, która na to zezwala.

    BTW ICAO to Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego.

  4. kwiku, nie wiem czy by było lepiej przy innym wyborze przewoźnika, bo nie znam się na teorii i praktyce losu czyli przeznaczenia, czyli nie słyszę głosów mówiących co by się zdarzyło gdyby. Mówię tylko, tylko, tylko o tym, że jakiś człowiek może mieć kłopoty ze snem z powodu rozważań o sekwencji wydarzeń, w których przecież nie miał zdolności sprawczych.

    Nawiasem, przypomniało mi się coś zawierającego minimalną dozę analogii, w której ja wprawdzie nie czułem się winny, ale bezsensownie zażenowany uczestnictwem. Na nader zatłoczonej niemieckiej ulicy po mojej prawej stronie, ale wyjeżdżając z podporządkowanego dojazdu, kierowca lśniącego Mercedesa (okno miał otwarte) gestykulował wykazując znaczny poziom stresu. Przyhamowałem, by móc go wpuścić do mego strumienia, energicznie pomachał mi z podziękowaniem i wjechał na moją ulicę z takim impetem, że słychać było tylko zgrzyt giętych blach dwóch samochodów. Oczywiście, tak naprawdę nie ma porównania, bo w Niemczech wszyscy mają dobre ubezpieczenia i zapewne gość miał tylko inne warunki przy podpisywaniu umowy z firmą ubezpieczeniową w następnym roku.

    Jeszcze nawiaśniejszym nawiasem, ciekawe czy gdyby to było w Rosji to ja bym poszedł do aresztu za spowodowanie wypadku.

  5. Przepisy może i głupie, ale przecież nie dlatego ten samolot się rozbił. Zdaje się odległość była na granicy zasięgu samolotu i jeszcze robił kółka czekając w kolejce do lądowania i skończyło mu się paliwo. A cudów nie ma.

  6. kwik twierdzi że cudów nie ma.
    Dzisiaj symultanicznie trzech sędziów TK dostarczyło druki L4. Zaraza dotknęła tylko sędziów powołanych przez partię rządzącą i znajdującą się w stanie permanentnego konfliktu z tymże trybunałem.
    Wszyscy inni byli zdrowi ale to nie wystarczyło. Zabrakło jednego aby było Quorum.

  7. telemach – mamy kłopoty terminologiczne. Jak siły niebiańskie robią coś, co nie zgadza się z opisem natury (którą zresztą owe siły niebiańskie stworzyły) i to dobre jest, nazywamy to cudem. Ale dlaczego nazywać cudem zjawisko, które nie jest nic a nic dobre a utworzyły je czorty?

    Nawiasem, dobrze by było zapamiętać na przyszłość nazwiska luminarzy medycyny, którzy podpisali te druki L4.

    kwik – no niestety nie wyszło mi powiedzenie co w tej historii przykuło moją uwagę. Więc może najpierw zrobię wyliczankę zjawisk, które są godne uwagi, ciekawe i pouczające, ale które nie skłoniłyby mnie do utworzenia blogowego wpisu:

    1. Grupa ludzi osiąga sukces, i on prowadzi ich do szybkiej śmierci.
    2. Zdarzają się katastrofy samolotowe.

    3. W smutny sposób Santa Catarina wdarła się do grupy ważnych informacji o świecie.

    4. Gdyby lot odbył się w sposób zamierzony pierwotnie, przebieg zdarzeń byłby inny, ale nie wiadomo jaki.

    5. Władze lotnicze mają jakieś przepisy dotyczące lotów czarterowych.

    A chciałem nakreślić sytuację, w której gdzieś jakiś urzędnik wypełnił swoje urzędowe zadania a dzień później być może siedzi w domu, trzyma się za głowę i powtarza „Boże, co ja zrobiłem, co ja zrobiłem”, choć on nie zrobił niczego, o czym by warto mówić.

    Ale na ten temat ja sam nie potrafiłbym dopisać sensownych komentarzy, i nie wiem czy są one możliwe.

  8. Komunikacja lotnicza w jako tako cywilizowanych krajach od dawna nie działa na zasadzie może tym razem uda się dolecieć i szczęśliwie wylądować, katastrofy lotnicze „przypadkowe” zdarzają się już tak rzadko (rok się kończy i ta jest na razie największa), że coraz większa część katastrof to efekt celowych działań złych ludzi (m.in. stąd nasze trudności z przełknięciem katastrofy smoleńskiej). Nie rozumiem niuansów, nie wiem jak zwykle latają małe drużyny piłkarskie na mecze, więc moją uwagę przykuł nadzwyczajny upór żeby lecieć specjalnie pomalowanym samolotem, tym samym którym wcześniej latała reprezentacja Argentyny – zamiast normalnym rejsowym samolotem. No i dlaczego akurat im mieli pozwolić lecieć czarterem bezpośrednio z pominięciem przepisów (na oko głupich, fakt).

    Jako że cudów nie ma to każda próba zbiorowego wyłudzenia zasiłku chorobowego przez bezczelnych pajaców powinna być starannie badana przez pracodawcę. Ale lekarz niewiele może, przecież jak mu pacjent opowiada że się fatalnie czuje, to musi wierzyć i dać zwolnienie. Lepiej dać jedno zwolnienie za dużo niż jedno za mało.

  9. kwiku, czemu nierobów pajacami nazywasz? Pajac pracuje, i to ciężko. A to są wydrwigrosze. I choć z zasady oraz z praktyki jestem przeciwny biciu dzieci, to myślę, że tej trójce rozwydrzonych gówniarzy, których inni gówniarze do Trybunału wcisnęli, dobrze by zrobiło po 25 na gołe dupska zaaplikować, żeby im się odechciało robić kpiny z poważnych instytucji.

  10. Najpierw chcesz lustrować lekarzy, teraz znowu jakieś surowe singapurskie metody wprowadzać. Przecież nie o to walczymy. Sprawa epidemii musi zostać wyjaśniona, łagodne egzorcyzmy odprawione, kolejny krzyż powieszony. Przy okazji zaznaczę, że dla mnie TK cofający zakaz nieograniczonego niehumanitarnego uboju pod pretekstem dbania o zagwarantowaną w konstytucji wolność uzewnętrzniania religii nie jest całkiem poważną instytucją, podobnie traci powagę prezes TK, jeśli urzędując przyjmuje od Watykanu dowód uznania dla zaangażowania w pracę na rzecz Kościoła. Do takich standardów byliśmy przyzwyczajeni, tym bardziej nie powinniśmy schodzić poniżej.

  11. Drogi kwiku, nie sądzę abym przesadził. Oceń zresztą sam: cały kraj (i nie tylko) patrzy z napięciem i uwagą na wynik meczu pomiędzy ostatnim organem nadzorującym przestrzeganie porządku konstytucyjnego przez władzę, a partią rządzącą pragnącą przy pomocy kruczków i frywolnego uchwalania ustaw naprawczych tenże organ sparaliżować i przejąć. Co de fakto pozwoli na wprowadzanie zmian konstytucyjnych bez obowiązku posiadania wymaganej przez prawo większości.
    W tej sytuacji WSZYSCY oddelegowani przez partię rządzącą sędziowie (którzy nota bene akurat złożyli ślubowanie, że będą strzec porządku konstytucyjnego) dokonują symultanicznego zachorowania w pełnej świadomości, że uniemożliwiają tym samym trybunałowi spełnienie jego konstytucyjnej powinności jaką jest wyznaczenie kandydatów na prezesa tegoż trybunału. A ślubowanie odbiera prezydent, który krótko wcześniej takie samo złożył.
    To nie jest ani przyzwoite, ani uczciwe ani nawet sensowne. To nie jest piaskownica ani przepychanki pod blokiem przy trzepaku. Tak postępują ludzie ,od których zależy los kraju. To jest jakiś ponury, niegodny kabaret.

    Co do błędów TK w przeszłości widzę to podobnie. Ale nie widzę w nich znamion czynu przestępczego. Pewne decyzje nie podobają mi się, inne były, hm, nędzne. Ale kto jest doskonały i czyje decyzje podobają się wszystkim? Nie znam. Nie sądzę również że mizeria niektórych rozstrzygnięć TK z przeszłości uzasadnia/usprawiedliwia to co się dzieje obecnie.

  12. A tak na marginesie: jak w 1933 niemieccy naziści na rozkaz Goeringa podpalili Reichstag to potem odbył się słynny proces o podpalenie Reichstagu (będącego podarunkiem dla NSDAP bo można było zapuszkować w ramach śledztwa całą opozycję za jednym zamachem). W każdym lepszym podręczniku historii można znaleźć jak skutecznie wrobiono van der Lubbe i jak się nie udało z Dymitrowem.
    Mniej wiadomo o postępowaniu wdrożonym przez nazistowskie władze przeciwko kilku woźnym Reichstagu, których podpalacze oskarżyli o niewystarczającą ilość gaśnic i skrzyń z piaskiem, co przyczyniło się do szybkiego rozprzestrzenienia pożaru.

    Nie wiem dlaczego, ale mi się tak skojarzyło gdy czytam o oburzeniu w pewnych kręgach na sędziów TK popełniających rzekomo przestępstwo mianując kandydatów bez Quorum, którego krytykujący ich uprzednio złośliwie pozbawili.

    Ale co ja tam wiem. Tyle co przeczytam.

  13. @ telemach – no cóż, miałem nadzieję że przesadziłeś tzn. że Jędrzejewski był nieobecny z innych powodów. Ale nie. Straszne gnojki, choć możliwe że ktoś z tej trójki był naprawdę dostatecznie poważnie chory.

    Mizeria z przeszłości nie usprawiedliwia tego co się dzieje teraz, ale niestety wiele wyjaśnia. Bo wszystko to skutki fundamentalnego odkrycia, że nasza konstytucja jest w zasadzie dość gumowa i wystarczy mieć swoich w TK. Tu mała wycieczka w dawne dobre czasy:
    http://wyborcza.pl/1,76842,8598198,Partie_psuja_Trybunal.html

  14. Michał – tyle lat ataków ignorantów, pseudo-dziennikarzy, polityków pełnych złej woli, i tak dobrze, że ostało się trochę ludzi, którzy potrafią wydobyć się z papki medialnej. A wydobywanie narodu będzie później. Może.

  15. kwiku link mnie nie dziwi, no bo tak było. Nieudolnie i kulawo oraz w naiwnej wierze, że świat pozostanie już na zawsze taki jaki się wielu wydawało, że jest. Tyle że to co się wyrabia obecnie to jest inna jakość wynikająca z przyzwolenia na zło aby tylko było ciekawiej. W myśl maksymy: „bo tak jak dotychczas jest już nie do wytrzymania”.
    Zupełnie jak w 1913 roku. Wówczas ludzie też już nie mogli wytrzymać świata takim jakim był, chociaż był najlepszy z (do tego czasu) możliwych i zrobili sobie ciekawiej.

  16. Polecałem pierwszą część tego wywiadu, polecam i drugą.

    Aby nawiązać do dialogu telemacha z kwikiem, maleńka historyjka, jak z La Fontaine’a:
    Lisy kradły kury w kurniku, więc żeby do tego więcej nie dopuszczać, spalono kurnik; jak wnosić z wypowiedzi kwika, niektóre kury są tak cięte na lisa, że same zostały entuzjastkami pożaru.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s