Nowy ogląd starej sprawy

Wszyscy znają tę historię. Ale Geert Buelens tak ją opisał w wydanej w 2015 roku książce Everything to Nothing. The Poetry of the Great War, Revolution and the Transformation of Europe, że pomyślałem, że chyba jednak jej nie znałem. I może nie jestem jedyny na świecie w tej kondycji, więc nie kosztuje tak wiele przełożyć na polski parę linijek. Oto one.

Żadna zdrowa na umyśle osoba w Sarajewie nie uznałaby, że 28 czerwca 1914 roku był odpowiedni klimat na przejażdżkę w otwartym pojeździe arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, następcy austro-węgierskiego tronu, z jego żoną Zofią.

Już samo ich publiczne pojawienie się w opanowanej stolicy Bośni było prowokacją. A skoro nastąpiło po lustracji manewrów wojskowych w Vidovdan, dzień św. Wita, serbskie święto religijne, było wręcz obrazą. Może wydawać się dziwnym, że Serbowie święcili skrajnie upokarzającą porażkę wojskową, którą zadali im Turcy w roku 1389, tracąc zresztą sułtana. Poczucie dramatu i patosu, połączone z ich masochizmem, było oczywiste. Ale jednak to było ich narodowe święto, dzień, w którym czcili swój sen o zemście i o odzyskaniu ziem, recytując wiersze sprzed wieków upamiętniające bitwę na Kosowym Polu. Ledwie co, w 1912 roku wreszcie wygnano z Kosowa pogardzanych Turków, a tu u wrót byli już nikczemni Austriacy!

Być może Franciszek Ferdynand dawał symbolicznie do zrozumienia, że był czas, by oddalić marzenie o Wielkiej Serbii, dla której nie mogło być miejsca w Dunajskiej Monarchii, ale w zamian za lojalność Słowianie otrzymaliby znaczną autonomię w cesarstwie. Lecz szanse na to znikły owego 28 czerwca. Franciszka Ferdynanda i jego żonę zabił młody Serb-Bośniak, prawie że jeszcze chłopiec, z pewnością wspomagany przez serbskie tajne służby. Symbolika była widoczna: jak w godzinie narodowej klęski bohaterski Serb zabił tureckiego sułtana, tak teraz, w rocznicę swego ślubu znienawidzony reakcjonista Franciszek Ferdynand zakończył życie w stolicy Bośniackich Serbów.

Zabójca, Gavrilo Princip (1894 – 1918), w gruncie rzeczy chciał być poetą. Czytał Walta Whitmana i Oscara Wilde’a, miał książki anarchistów Bakunina i Kropotkina i znał na pamięć urywki wierszy Nietzschego. Mógł być błądzącym niedorostkiem, ale był dzieckiem swych czasów, gdy aspiracje poetyckie bratały się często z rewolucyjnymi i gdy literat mógł być też działaczem. Gdy po wybuchu Bałkańskiej Wojny z lat 1912 – 1913 Princip zgłosił się do wojska na ochotnika, serbski oficer oddalił go mówiąc, że był za mały i za słaby. Chyba oficer ów powinien był być bardziej dyplomatyczny.

Tak przy okazji, Kosowe Pole to wcale nie jest pole kosów a zupełnie innych ptaszków, mówi mi Wikipedia, ale postaw dla mnie tuż obok siebie prawdziwego kosa i tego ptaka, który w tej nazwie jest uwieczniony, a ja i tak nie odróżnię. Taki jestem dobry w taksonomii.

5 myśli na temat “Nowy ogląd starej sprawy

  1. Skoro siegamy do przeszlosci ponad 100-letniej, to tutaj cos sprzed ok. 75 lat. Ma to rowniez kontekst biezacy::

    Wszyscy chyba wiemy, co to byl program Land-Lease. Wiekszosc dostaw z USA szla do W. Brytanii, ale okolo 1/4 poszlo do Rosji. Glownie na pokladach statkow, ktore poczatkowo ponosily sztraszliwe straty, topione przez U-booty. Rosjanie nigdy za te dostawy nie podziekowali, uwazajac je za nalezne.

    Byl jednak rowniez most powietrzny. Poczatkowo przez Afryke do sowieckiej Gruzji, ale to nie wypalilo bo burze piaskowe niszczyly samoloty. Amerykanie uruchomili wiec most przez Alaske i Syberie, mimo oporu samych Sowietow. O tym nie wiedzialem, a dowiedzialem sie z tej ksiazki:

    „Dark Sun. The Making of the Hydrogen Bomb,” autorstwa Richarda Rhodesa. (New York: 1995, Shuster & Simons).

    Zamiast omawiac, zeskanowalem rozdzial 5 zatytulowany „Super Land-Lease”.

    Click to access Super_Land-Lease.pdf

    Hojnosc administracji Roosevelta nie znala granic. O ile mozna to w sumie zrozumiec (chodzilo o wygranie wojny bez ponoszenia koszmarnych strat; niech gina Sowieci, choc trudno zrozumiec skale tej hojnosci), to dzisiaj zrozumiec naszego nowego Jasnie Panujacego nie sposob.

  2. Dzięki, jrk. Już znalazłem książkę na http://book4you.org/ i w formacie fb2 jest przyjemnie mała, 2,64 MB. Tak, wiele szokujących rzeczy człowiek dowiaduje się teraz.

    Ale nie wiem czy gdybym wtedy istniał i o tym wiedział, wiele by to zmieniło.

  3. Andsolu, to samo mozna powiedziec o wszystkim, czego sie uczymy o historii. Gdybym to czy tamto wiedzial wczesniej, co by to zmienilo? A jednak poznawanie takich faktow w pewien sposob porzadkuje zrozumienie swiata, ktory bez nich daje sie wytlumaczyc np. przez teorie konspiracyjne.

  4. jrk, o, popatrz, jaki to ciekawy fragment w książce Andrzeja Andrusiewicza „Złoty sen. Rosja w XIX i XX wieku. Sprawy i ludzie”:


    Po wojnie prezydent USA Truman wielokrotnie poprzez kanały dyplomatyczne i listownie pytał Stalina, kiedy Związek Radziecki spłaci dług, który zaciągnął w ramach umowy Lend–Lease Act (1941–1945). „Nie wypada być takim ciekawskim” – wytknął prezydentowi. W prywatnych rozmowach dawał wyraźnie do zrozumienia, że ZSRR nigdy nie spłaci długów, ponieważ to świat zachodni powinien zapłacić Związkowi Radzieckiemu za przelaną krew i pokonanie faszyzmu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s