A kiedy wszystkie boki, z boku i z dołu, są równe, to mają równe sinusy i one są równe – to jest bardzo dziwne – po pierwsze pierwiastki z trzech (co tu robią pierwiastki?) a po drugie dzielone przez dwa (i tego nie da się zrozumieć czemu nie dzielone przez trzy, skoro wszystkie są równe a jest ich trzy). Na dodatek, w trójkącie normalnym nie ma przekątnych, a w takich trójkątach, które są czterokątami są aż dwie. Więc logika by mówiła, że w pięciokącie będą cztery przekątne, ale rachunki pokazują, że jest ich pięć, więc logika nie bardzo stosuje się w matematyce.
Czworokąty też są dziwne, bo nie mają ramion, ale najgorzej jest jak trójkątowi amputować jeden bok, bo wtedy mówi się o kącie. Nie o dwukącie czy o jednokącie, a po prostu o kącie. To samo będzie jak mu usunąć jedno ramię. Usunięcie jego przekątnej nie wchodzi w rachubę, bo on nie ma. Ale o tym już była mowa, choć wtedy nie rozważaliśmy jeszcze usuwania przekątnej.
I to wcale nie koniec, ale chwilowo owszem. Są ważniejsze figury, na przykład przekujki ojczyzny ale żeby po północy o przekujkach to trzeba mieć zdrową kujkę. Nawiasem, triodendrony rosną gdzie chcą, a rondodendrony tylko na placach, więc z daleka widać co jest lepsze.
Jako matematyk wierzący ale nie praktykujący proszę o wyjaśnienie mi trójkąta który jest czworokątem, z resztą sobie jakoś poradzę.
A bierzemy sobie na płaszczyźnie cztery punkty (najlepiej nie leżące na prostej): a,a,b,c – i łączymy je odcinkami. Jeden z tych odcinków jest bardzo krótki, ale to jego problem.
Moja żona, która wyrzeka się wszelkich związków z matematyką, proponuje następujące podejście: weźmy sobie trzy punkty (a,b,c) i dodajmy czwarty (d) leżący dokładnie na prostej przechodzącej przez dowolne dwa (z wyżej wymienionych trzech). W ten sposób uzyskujemy trójkąt, który jest czworokątem (o ile opis jest dostatecznie precyzyjny).
Też bardzo dobry czworokąt. Nawet jeśli nie pokazał mordki w szkole. I dobrze zrobił, bo by go wyśmiali.
Co mi przypomina: córka znajomych, chyba 7 lat, miała pierwszy raz w jej szkole „noc piżamy”. Nie wiem czy to jedyna szkoła na świecie urządzająca taką zabawę. No, poszła ale chyba „z nerwów” zrobiła siusiu w nocy do łóżka. I wróciła skarżąc się: „mamo, cierpiałam bullying”.