37 myśli na temat “Kot nie zagląda tutaj

  1. Na pierwszy rzut oka to gniazdo wyglądało mi jak kot właśnie (nawet dopatrzyłem się ogona), ale cóż, człowiek ślepnie z wiekiem – ale za to wyobraźni mu przybywa.

    Ale ja nie o tym chciałem. Dzisiejsza GazWyb, cytując przemówienie Trumpa uzasadniające atak na Syrię, włożyła w usta prezydenta następujące zdanie: „Nawet piękne dzieci były mordowane”. Co spowodowało zaraz falę wesołości, że oto Ameryka kieruje się kategoriami estetycznymi, bo jakby okropności dotknęły dzieci brzydkie (czy wręcz: okropne bachory) to reakcji wojskowej by nie było.

    W rzeczywistości Trump, wymieniając ofiary ataku chemicznego, powiedział coś innego: „innocent people, including women, small children and even beautiful little babies”. Nie wiem, czy naprawdę (jak podejrzewają sceptycy) Wyborcza zatrudnia gimnazjalistów do tłumaczenia i redakcji tekstów, ale rzeczywistość jest gorsza niż najczarniejsze przypuszczenia.

    To jest też powód, dla którego nigdy nie zapłacę Wyborczej za przywilej czytania jej tekstów.

  2. @mbabilas
    czekałem aż pojawi się tu temat wydarzeń w Syrii…
    niezależnie od jakości tłumaczenia w GazWyb, czy nie macie wrażenia że informacje na temat zdarzeń które tam miały miejsce są nieco ograniczone (głównie tym że kręcą się wokół zdjęć ofiar jakby to co na nich widać było jedyną dostępną wiedzą)?. Ameryka kogoś tam zbombardowała, w odpowiedzi na atak bronią chemiczną, ale czy wiadomo choć że zbombardowano właściwe osoby? No i jak tu nie dojść do wniosku że amerykańska armia najwyraźniej też wszystkiego dowiaduje się z Facebooka?

  3. No nie wiem, Michale, może uda się jednak uniewinnić GW, bo widzę w Sieci inną frazę Trumpa na ten sam temat: “Even beautiful babies were cruelly murdered in this very barbaric attack. No child of God should ever suffer such horror.” Jest tu 121 znaków, może było jakieś dziewiętnastoznakowe uzupełnienie.

    Za każdym razem gdy mówi on, wyłania się głębia filozofii. Mordowanie by uszło, ale nie takie okrutne. Na dodatek pięknych maluchów. Bo gdyby szło o dzieci z jakichś ateistycznych komun…

    Ta sama bezradność, którą reagują politycy po atakach terrorystycznych. Potępiają tchórzowskie postępki ludzi, których DNA jest rozmazanych po pobliskich 100 m². Chyba z oburzenia, że nie da się już złapać takiego gościa, potorturować, a potem powiesić.

    Mnie w tej sprawie najbardziej dziwi brak jakichkolwiek analiz czemu właśnie tam zrzucono bombę z tym, co tak ciekawie nazywa się po niemiecku „Giftgas”. Klasyczne pytanie: „kto korzysta?” wydaje się nie zajmuje dziennikarzy. Bo o oburzeniu Rosjan „nie, nasza strona nie robi takich rzeczy” nie warto nawet mówić.

    nightwatch, wydaje się, że jednak wywiad amerykański miał dość precyzyjne dane o składach z gazem i takich ataków nie przygotowuje się w 48 godzin…

  4. Wg wiadomosci u nas Stany zbombardowaly, po uprzednim zawiadomieniu Putina, syryjskie lotnisko z ktorego wystartowaly samoloty z gazem, zas Asad zawiadomil ze przed zbombardowaniem zdazyl, zapewne dzieki wiadomosci od Putina, usunac z niego samoloty. Wszyscy swietnie wiedza co i gdzie sie dzieje, siedza i obserwuja, moze nawet obstawiaja.

    To nie pierwszy taki atak, jest juz nawet haslo w wikipedii… („Use of chemical weapons in the Syrian civil war”)

  5. Oj, AndSolu, przecież w tej oryginalnej wypowiedzi widać gradację: people, women, children, i dopiero na końcu są „rozkoszne bobasy” (beautiful little babies). Jak się nie umie sensownie przetłumaczyć, to lepiej pominąć.

    Och, żebyż z facebooka, nightwatch, żebyż: z twittera przeważnie.

  6. no właśnie, nawet postawienie pytania „kto korzysta” nie daje jakiejś jasnej odpowiedzi. Po co robić krzywdę cywilom we własnym kraju, na dodatek z użyciem broni która wyklucza pomyłkę typu ‚postronne ofiary to tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności’? W sytuacji gdy wiadomo że USA aż świerzbią palce żeby znów trochę powojować i potrzebują tylko pretekstu…
    No i jeśli jakiś wywiad miał informacje o składach z gazem na długo przed atakami, to potrzebował czekać aż ten gaz zostanie użyty przeciw ludziom i będą zdjęcia na Twitterze?

  7. „Po co robić krzywdę cywilom we własnym kraju” O ile zrozumialam, atak byl na miasto znajdujace sie we wladaniu tz rebeliantow, tz grup przeciwnych Asadowi.

  8. Nie chodzi o to że nie wierzę, staram się zrozumieć ale po prostu nie ma to sensu żeby ekipa Asada dawała amerykanom carte blanche na interwencję przeciw samej sobie.

  9. … no i jeszcze wracając do Twittera i zdjęć – jaki jest tryb podejmowania decyzji o ataku USA na cokolwiek w Syrii? Czy jest wojna między tymi państwami? A może wystarczy że prezydent wyrazi swoje oburzenie i US Navy może już bombardować dowolny cel na świecie, i żadne inne państwo nie ma nic do powiedzenia?
    Czy tak się przyzwyczailiśmy do Wuja Sama w roli dobrego policjanta że żadnych wątpliwości być nie może?

  10. Boję się, że nie koniec. Przy stanie obliczalności prezydenta USA nikt nie będzie wiedział co może się zdarzyć.

  11. Niektórzy mówią że szaleństwo to powtarzanie tych samych zachowań i oczekiwanie że rezultaty będą inne niż za poprzednim razem. W takim wypadku nie jest bardziej szalony niż jego poprzednicy. A może jednak w swojej nieobliczalności pomyśli ‚a co by to było gdyby któregoś reżimu nie obalać’ albo ‚jak by to było gdyby nas tam nie było’?

  12. To ja sobie pozwolę zacytować Witolda Jurasza w tak zwanym aproposie:

    „Krótko o użyciu broni chemicznej w Syrii.

    Niestety obawiam się, że ten jeden raz Rosjanie, którzy
    a) notorycznie kłamią;
    b) za nic mają prawa człowieka;
    c) gotowi są bronić dowolnego rzeźnika, byleby to się Rosji opłacało;
    niekoniecznie kłamią mówiąc, że to nie reżim w Damaszku użył broni chemicznej (sarinu) przeciw ludności cywilnej.

    Baszar al-Assad jest bowiem rzeźnikiem, ale nie jest idiotą, a tylko idiotą będąc zdecydowałby się na pozbawione jakiegokolwiek sensu militarnego użycie gazu bojowego w sytuacji, gdy wiedział, że wiąże się to z ogromnym ryzykiem. Nie zrobiłby tego nie będąc pewnym jakiej reakcji nowego prezydenta USA może się spodziewać, a już tym bardziej nie zrobiłby tego dzień po tym, jak Waszyngton wysłał sygnał, że wyobraża sobie przyszłość Syrii z Assadem jako prezydentem, co dla reżimu w Damaszku było zasadniczym przełomem. Przypomnijmy też, że Assad, jeśli założyć, że faktycznie nie oddał całego arsenału broni chemicznej, nie użył jej gdy wojnę przegrywał (czyli w momencie, gdy jej użycie miało sens) – tym bardziej więc dziwne byłoby, aby użył jej wojnę wygrywając. Zupełnie bez sensu zaś byłoby użycie jej w skali, która niczego załatwić nie mogła.

    Komu użycie sarinu i zrzucenie odpowiedzialności na Assada się opłaciło?
    Na pewno Rosji, od której osamotniony Assad jest bardziej zależny, niż Assad akceptowalny dla Zachodu, z tym, że nie wierzę w to, że Rosjanie podjęliby takie ryzyko. Rosjanie gotowi byliby oczywiście do rzeczy nawet gorszych w imię swych interesów, ale nie użyliby lotnictwa w sytuacji, gdy Amerykanie mając w okolicy Syrii systemy AWACS (samoloty wczesnego ostrzegania) mogliby mieć zapisy radarowe, które mogłyby w takim scenariuszu udowodnić winę Moskwy.

    Użycie gazu opłaciło się na pewno dżihadystom. Co wiemy o tych, którzy kontrolują teren, gdzie doszło do użycia gazu? Ano nie jest to IS, a jeden z odłamów Al-Kaidy. Warto pamiętać, że islamiści przejęli część zapasów broni chemicznej na początkowym etapie wojny, przy czym na początkowym etapie wojny z Assadem walczyła Wolna Armia Syryjska oraz Al-Kaida właśnie. Argumenty, iż dżihadyści nie umieliby wyprodukować sarinu nie mają więc znaczenia. Wg informacji medialnych zapasy gazów bojowych przejęte przez Al-Kaidę (Al-Nusrę etc.) nie wpadły w ręce IS, ergo pozostają pod kontrolą odłamów Al-Kaidy, która co więcej użyła gazów bojowych np. w Aleppo przeciw dzielnicy kurdyjskiej. Co więcej ilość ofiar (niecałe 100) świadczy o tym, iż użyto bardzo ograniczonego ładunku – dużo mniejszego niż ten, który mógłby przenieść syryjski myśliwiec bombardujący.

    Rosjanie notorycznie kłamią (nie ma przecież ich wojsk na Ukrainie), za nic mają prawa człowieka i gotowi są sprzymierzyć się z dowolnym rzeźnikiem. Zachód też czasem kłamie (ale mniej), czasem przymyka oczy na łamanie praw człowieka (ale nie aż tak) i czasem sprzymierza się z dyktatorami (ale już nie z rzeźnikami, choć w przeszłości i tak bywało). Tym razem jednak Moskwa niekoniecznie kłamie. Nie czyni jej to nagle stroną w jakikolwiek sposób uczciwą czy moralną, ale warto mimo to nie wierzyć we wszystko, co się słyszy na Zachodzie.

    P.S. gdybym był urzędnikiem bądź politykiem wyraziłbym oburzenie faktem, iż Baszar Al-Assad użył broni chemicznej, wyraził pełne poparcie dla odważnej i przemyślanej decyzji Stanów Zjednoczonych, które stoją na czele wolnego świata i wyraził oburzenie, że Federacja Rosyjska po raz kolejny przymyka oczy na zbrodnie przeciw ludzkości popełniane przez reżim w Damaszku. Bo taki jest interes narodowy RP, żeby tak mówić. Nawet jeśli to nieprawda.”

  13. Brzmi logicznie. Z drugiej strony, wg reportera Guardiana znajdujacego sie na miejscu, w artykule zlinkowanym przez @jrk (07/04/2017 o 7:47 PM), gaz zaczal sie rozprzestrzeniac bezposrednio po nalocie samolotowym. Poniewaz znaleziono na miejscu rakiete, chyba bedzie mozna ustalic z czego mogla byc wystrzelona

  14. Też mam za logiczne przypuszczenie wyrażone przez W. Jurasza (i wiele osób w Sieci anglojęzycznej), że nie było by logiczne wytruwanie przez prezydenta Assada ludzi, wśród których najwyraźniej nie ma uzbrojonych wrogów. Ale po pierwsze najwyraźniej Rosjanie (przynajmniej w pierwszym odruchu) uznali, że to jednak on zawinił, bo bezsens ich prób wyjaśniania zdarzenia („był tam arsenał bojowników, którzy wytwarzali sarin”) sugeruje, że spanikowali w przekonaniu, że ich protegowany robi głupoty. Czyli zapewne wiedzą, że ataku dokonały samoloty rządowe. A po drugie, wśród wymienionych przez autora możliwości „na co to komuś” brak wariantu, że to ktoś z otoczenia Assada, na przykład jego braciszek, chce się go pozbyć.

    I tak myślę sobie: czy Macierewicz jest zdolny narozrabiać jak dzika świnia tylko po to, żeby złożyć to na konto Kaczyńskiego i go wysiudać? Ale tu jest prosta odpowiedź: nie, Macierewicz to prawdziwy patriota.

  15. Przepraszam wszystkich za offtop.
    Nie mogę znaleźć wpisu z komentarzami, gdzie podane były przez Szanowne/ych Komentuje/ących pozycje z historii ekonomii/gospodarki. Może ktoś coś?

  16. Czekalem na moment, az wreszcie pojawi sie motyw Kaczynskiego i Macierewicza!

  17. Babilas – czemu nie jestem zaskoczony decyzją Syryjczyków? Ponieważ pytanie jest trudne, podsunę sugestię: czy Syryjczyk na polskiej ulicy czuje, że jest tu mile widziany?

    PS. Tam jest odniesienie do Argentyny, w której prezydent Mauricio Macri ogłosił, że będą pieniądze na mieszkanie i jedzenie dla studentów syryjskich, którzy zechcą tam studiować. Nie należy podejrzewać, że (dość) świeży prezydent wymyśla ładne gesty dla zdobycia międzynarodowej popularności – gdy odwiedziłem Argentynę w 2013 roku (rządziła Cristina Kirchner z diametralnie odmiennej formacji politycznej) zasady bardzo rozwiniętej pomocy dla studentów afrykańskich i haitiańskich działały wyśmienicie i temat pojawiał się w „rozmowach z ludem”, któremu wcale się nie przelewało, ale decycja rządu miała powszechne poparcie. Ot, taka charakterystyka wykształconego społeczeństwa.

  18. @lisek:
    Obawiam się, że nazywanie tego co miałem racją jest jednak nadużyciem. Powiedzmy, że było to, prawda, przeczucie bazujące na wieloletnim doświadczeniu. Jakoś nie odczuwam satysfakcji.
    @Helpol company
    Myślę, że jednak powinieneś sobie zadać pytanie co tobą powodowało. Zupełnie poważnie mówię.

  19. Jesli moge cos na temat sarinu. Pare osob tu obecnych zaswiadczy, ze posiadam na tym polu pewne kompetencje.

    Otoz sarinu ani pokrewnych srodkow fosforoorganicznych w warunkach polowych sie nie wyprodukuje. Najblizej tego wyczynu byla japonska sekta Aun, ktora jednak miala dobrze wyposazone laboratorium i chemikow z doktoratami w wysoce cywilizowanym kraju z pelna infrastruktura. A mimo to sarin, ktory wyprodukowali, byl bardzo miernej jakosci. Gdyby nie to, zgineloby w 1995 roku w Tokio duzo wiecej ludzi. Drugim problemem jest, uzywajac languidzu, „weaponization” tegoz. Rakiety, ani nawet glowicy do niej z sarinem na czarnym rynku, o ile wiem, sie nie kupi. Trzeba by ja przechowywac w specjalnych warunkach i co pewien czas wymieniac zawartosc, bo sarin sie szybko rozklada. Itd. itp. Wiec uzycie tegoz przez rebeliantow, jak twierdza (znani z prawdomownosci) Rosjanie, wlozylbym pomiedzy bajki o zelaznym wilku i podobne. Inna wersja: „lapaj zlodzieja”.

  20. AndSolu (22:40), faktycznie pytanie trudne. Ale przesłanie chyba jasne dla suwerena i jego emanacji: można zwozić uchodźców hurtowo, oni i tak tutaj nie zostaną, więc nie ma powodów do obaw. Win-win.

  21. @jrk

    Dla mnie argumentami za rola Asada sa swiadectwa naocznych swiadkow laczacych gaz z nalotem (wydaje mi sie ze tylko on z lokalnych sil ma samoloty), oraz to ze nie pamietam u grup Al-qaeda i podobnych prob takiego „podrzucania” zbrodni by oczernic przeciwnika, choc moze przeoczylam, przewaznie podpisuja sie pod wlasnymi czynami.

    Ale rozwazajac taka mozliwosc, czy jest mozliwe ze stosunkowo slaby efekt rakiety byl wynikiem wlasnie czesciowego zwietrzenia glownicy przechowywanej za dlugo lub w nieodpowiednich warunkach?

  22. @lisek156 – to była rakieta czy bomba zrzucona z samolotu?

  23. @nightwatch
    Dziennikarz raz nazwal to „rocket”, a raz „missile”. Jest tam nawet zdjecie resztek (cos w rodzaju dlugiej rury). Zajrzyj do artykulu z Guardiana zlinkowanego przez @jrk powyzej

  24. @lisek
    No właśnie, dostępne informacje sugerują że była to rakieta, natomiast Amerykanie zbombardowali lotnisko rzekomo to z którego wystartowały samoloty biorące udział w ataku chemicznym. Czy rakiety startują z lotnisk?. Jakoś nie dodaje to wiarygodności całej tej historii, a ustalanie wersji teraz jest co najmniej aroganckie.
    I pierwsze zdanie z poniższego linku:
    „It should be more easy to get out of war than into it,” Oliver Ellsworth told the Philadelphia Convention on August 17, 1787.
    https://www.theatlantic.com/politics/archive/2017/04/trumps-unlawful-attack-in-syria/522432/
    Autor nie sili się na spekulacje, raczej wyciąga nieuniknione wnioski. Ale jeśli jest to prognoza dla przyszłość to raczej kiepska dla Syrii..

  25. „Missile” to takze air-to-surface. Ludzie widza samoloty, slysza wybuchy i w tym momencie znajduja cos co spadlo i emituje gaz.

  26. @jrk

    „japonska sekta Aun (…) wyprodukowała sarin (…) bardzo miernej jakosci”

    Nieprawda. Japońska sekta Aum kupiła ten gaz za ciężkie pieniądze, najprawdopodobniej w b. ZSRR lub od agentów północnokoreańskiego wywiadu (w Rosji początku lat 90-tych można było dostać różne rzeczy). Kupiła – i dostała lipę, bo ktoś – chyba celowo – sprzedał im ten gaz kiepsko przefiltrowany (rok wcześniej ta sama sekta zakupiła wąglik, który okazał się odmianą prawie nieszkodliwą dla ludzi – znowu ktoś komuś sprzedał kota w worku). Być może paru oficerów rozlatującej się wówczas Armii Czerwonej zwietrzyło interes i wcisnęło naiwniakom swoje zabawki o obniżonej szkodliwości*. Ale nikt poważny nie twierdził, że Aum wyprodukowała ten gaz sama (już poza wszystkim jakoś trudno mi wyobrazić sobie sektę, która samodzielnie produkuje taką broń – do jej wytworzenia nie wystarczy książka kucharska i sekciarskie czary mary nad kociołkiem).

    (*) – po inwazji na Afganistan w obozach al-Kaidy odkryto pojemniki pomalowane w znaki oznaczające radioaktywność; radioaktywne toto nie było, a pochodziło z Rosji – najwyraźniej jakiś cwaniak kolejny raz wcisnął frajerom lipę

    Ba, tzw. Państwo Islamskie, po zajęciu dwa lata temu Uniwersytetu w Mosulu (gdzie w latach 80-tych produkowano gaz trujący na potrzeby walk z Kurdami), próbowało wyprodukować w tymże uniwersytecie broń chemiczną – z marnym rezultatem. Wiadomo to na pewno, bo uniwersytet został dwa miesiące temu odbity przez iracką armię (wiadomo też, że amerykańscy komandosi zorganizowali w zeszłym roku operację porwania człowieka tej organizacji, nadzorującego program pozyskania broni chemicznej). Znaczy coś tam uzyskali (użyto tego parę dni temu w zachodnim Mosulu), ale nie był to sarin, tylko jakieś skoncentrowane chemikalia.

    Poza tym chciałbym nieśmiało zauważyć, że armia syryjska, po wpadkach z użyciem sarinu przeciw rebeliantom parę lat temu (które o mały włos doprowadziły do wojny z USA), przerzuciła się na silnie skoncentrowany chlor, którego używała z upodobaniem, nie powodując większych reperkusji na arenie międzynarodowej (chyba ze względu na skojarzenia: chlor powszechnie kojarzy się z dezynfekcją basenów, a typowa broń chemiczna – z okopami I Wojny Światowej, a nawet z obozami zagłady). A bombardowanie szpitali bombami zrzucanymi w beczkach przez syryjski reżim nie oburzało już prawie nikogo (swoją drogą ciekawe zjawisko psychologiczne: zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę do dziś oburza ludzi na całym świecie, natomiast zrzucenie bomb zapalających na – posiadające w większości drewnianą zabudowę – Tokio, co spowodowało prawie porównywalne zniszczenia i masakrę, wzrusza już mało kogo; ot, panie, jakieś tam pożary na końcu świata). Użycie jednych narzędzi wywołuje zgorszenie, użycie innych z podobnym rezultatem – wzruszenie ramion.

  27. @znowu_ja: Piszesz:

    „Nieprawda. Japońska sekta Aum kupiła ten gaz za ciężkie pieniądze, najprawdopodobniej w b. ZSRR lub od agentów północnokoreańskiego wywiadu (w Rosji początku lat 90-tych można było dostać różne rzeczy).”

    Mozna bylo kupic istotnie rozne rzeczy, patrz slynne oszustwo znane jako „czerwona rtec”. Ale nikomu nie udalo sie kupic nic kwalifikujacego sie jako bron masowej zaglady. Owszem, czytalem, ze sarin byl pochodzenia rosyjskiego, ale w tzw. „alternatywnych” zrodlach. Ja wole wierzyc np. Center for Disease Control:

    https://wwwnc.cdc.gov/eid/article/5/4/99-0409_article

    Albo prasie japonskiej:

    http://www.japantimes.co.jp/news/2006/08/19/national/aum-sarin-makers-death-penalty-upheld

    Przy okazji: sarin w normalnych warunkach nie jest gazem tylko ciecza. Zeby go skutecznie rozprowadzic, trzeba wyprodukowac aerozol, np. przez eksplozje glowicy go zawierajacej. Sposob, jaki zastosowal Aum Shinrikyo (torby plastikowe przeklute parasolami i pozostawione na podlodze wagonu metra) byl dlatego malo skuteczny. Inaczej (i przy lepszej jakosci chemicznej) zginelyby setki, jesli nie tysiace ludzi. Wrocilem tydzien temu z Tokio; przypomnialem sobie jadac metro tamten atak.

    Pewnym novum jest niedawne usmiercenie Kim Jong Nama w Malezji przy pomocy pokrewnego sarinowi srodka VX, ale wladze malezyjskie jak dotad milcza jak zaklete, jak to sie wlasciwie odbylo. Np. w jaki sposob obie kobiety, ktore mialy wykonac wyrok, nie ulegly same zatruciu.

    Piszesz tez: „Użycie jednych narzędzi wywołuje zgorszenie, użycie innych z podobnym rezultatem – wzruszenie ramion.”

    Czy nie jest to zwykla psychologia? Gdy rozbije sie jeden samolot, wiadomosc jest we wszystkich gazetach. Nieporownywalnie wiecej ludzi ginie kazdego dnia w wypadkach samochodowych i co? Przy okazji, bylem dwa tygodnie temu w Nagasaki i robiac tam „wizje lokalna” nie moglem sie — mimo wyksztalcenia — powstrzymac od uczucia, jakby to nazwac, nie podziwu a zadziwienia? — ze to wszystko zostalo spowodowane eksplozja dwoch polkul z plutonu, w sumie wielkosci typowego grejpfruta.

  28. @jrk

    OK. W takim razie odszczekuję info o kupnie gazu z Rosji.
    Ale ciekawe, że celem Aum był, jak podawano, nie mord sam w sobie, ale „destabilizacja Japonii poprzez wywołanie chaosu, a długofalowym celem tej zbrodni – obalenie tamtejszego rządu” (choć były to raczej nierealne życzenia tej organizacji). Pytanie: kto by na tym zyskał i czy nie byłoby to jakoś zbieżne z polityką północnokoreańskiego reżimu?

    Przy okazji znalazłem ciekawą informację: zrzucenie bomb zapalających na Tokio „Operation Meetinghouse” (9-10 marca ’45) spowodowało istotnie większe straty w ludziach (ok. 70-200 tysięcy ofiar) niż zrzucenie atomówek na Hiroshimę i Nagasaki („the figure of roughly 100,000 deaths, provided by Japanese and American authorities, both of whom may have had reasons of their own for minimizing the death toll, seems to be arguably low in light of population density, wind conditions, and survivors’ accounts”). Ale wszyscy mówią o Hiroshimie – Tokio to jednak cichy dramat (podobnie, jak zniszczenie stolicy Filipin przez Japończyków, dramat porównywalny do zburzenia Warszawy, czy późniejsze bombardowanie Kambodży przez Amerykanów – kto w Polsce o tym słyszał i kogo to obchodzi?).

    Kobiety, które brały udział w zamachu na Kim Jong Nama nie ucierpiały, ponieważ prawdopodobnie ilość trucizny w puszce była minimalna – na tyle mała, żeby zaszkodzić jedynie osobie opryskanej tym środkiem, nie powodując jednocześnie śmierci zamachowca (koreańska bezpieka zapewne wcześniej 100 razy przetestowała optymalną do celu zamachu dawkę na swoich więźniach). Ale gdyby wykonać specjalistyczne badania medyczne, pewnie by się okazało, że kobiety przyjęły jakąś tam (niezagrażającą życiu) dawkę tego świństwa. Zresztą z truciznami używanymi przez reżimy jest tak, że czasem się uda, czasem nie: Juszczenki nie udało się zabić dioksynami, ale Litwinienko nie miał już tyle szczęścia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s