No więc gdy na owym blogu pojawia się coś, co mnie uwiera, to ostatnio milczę (człowiek uczy się najpierw mówić, a potem milczeć) a gdy niemiłe rzeczy podpisane są ksywkami komentatorów (taka jest cena popularności bloga, że przyciąga on bardzo dziwne stworzonka) często muszę szybko wyłączyć się z rozmowy, bowiem wierzę w demokratyczne zasady wymiany opinii wtedy gdy rozmówcy mają pewną dozę uznania dla logiki i etyki. Z drugiej strony, pominąć milczeniem zamieszczony tam atak na Jerzego Owsiaka też nie jest działaniem stosownym – bo chcemy czy nie chcemy, często brak działania jest działaniem.
Dlatego rejestruję tu, u mnie, zdecydowany protest. Międzyblogowe dyskusje rzadko dają coś dobrego, ale tutaj mogę przynajmniej wyeliminować komentarz jeśli uznam, że nie przedstawia poziomu, który staram się utrzymać na moim blogu.
Ów atak na Owsiaka (a w istocie na WOŚP) jest trzyczęściowy. Na początek jest opis zdarzenia nie do sprawdzenia przez czytelnika, bo jak to ujmuje autorka bloga „zgadałam się z koleżanką”. Oczywiście druga strona nie przedstawia tam opinii, jest tylko obsmarowana.
Potem jest ciąg innych zarzutów bez wskazania źródeł informacji (a może „inna koleżanka” to w oczywisty sposób wiarogodne źródło?) połączony z sugestią, że ktoś broniący Owsiaka jest chorobliwym przypadkiem anty-PiS-owca, aż wreszcie dochodzi do przypomnienia (w charakterze „gwoździa do trumny w sprawie Owsiaka”) procesu sprzed trzech i pół roku. Osobliwy to proces, w którym sędzia uważa, że pozwany „nie przekroczył zasad dopuszczalnej krytyki osób publicznych” – a owe nieprzekroczone zasady dotyczą takich zwrotów jak „król żebraków i łgarzy” oraz „romski macho z Rumunii”.
Tu oczywiście przypominają się człowiekowi orzeczenia sądowe, że swastyka to znak słońca, szczęścia i dobroci i inne w tym stylu – zastanawia mnie, że właśnie na rzeczonym blogu często była wyrażana niezgoda na polskie sądowe obyczaje. Na upychanie procesów w dziwne miejsca i tam ferowanie dziwnych wyroków. No ale żeby całe naczynie z żółcią oprzeć na wywodach Matki Kurki, który tak zdecydowanie jak i bez dowodów mieszał działania WOŚP z innymi działaniami gospodarczymi Owsiaka…
Tak, miałem i ja okres gdy podziwiałem felietony (wpisy blogowe) Matki Kurki. A kiedyś i Janusza Palikota. Ale dużo wcześniej niż Jan Hartman uświadomiłem sobie co należy myśleć o Palikocie. A Matka Kurka chyba miał przeszczep mózgu, bo znienacka wszystko mu się przekręciło. I każdy mógł to dostrzec. A jeśli nie dostrzegł, to chyba bardzo nie chciał.
To nie jest akcja obrony Jerzego Owsiaka. Bronię elementarnych zasad używania mózgu. Owsiak ma tylu wrogów, że gdyby w księgowości WOŚP były jakieś przekręty, siedziałby z wyrokiem dożywotnim w piwnicy u Ziobry. To tak jak u Urbana, niezdolność zaciętych wrogów posadzenia go jest dyplomem uznania. Więc czemu ten niespodziewany atak w tej sprawie?
Może jak to znajoma pisze na Blogu Bobika: „Ataki na WOŚP się tradycyjnie nasilają przed kolejnym Finałem. Mam nadzieję na rekordową zbiórkę”.
Ja niestety spóźniłem się ze zgłoszeniem na zostanie wolontariuszem. Taka śmieszna sprawa, bo pomagałem wiele razy, a formalnie nigdy wolontariuszem nie byłem. Ale nie o tym miało być.
Znajomy opowiadał mi o innym znajomym, mocno przeciwowsiakowym i przeciwwośpowym. Psioczył podobno okrutnie. Tak się złożyło, że potem była ciąża i poród. I jakieś komplikacje. No i jak sam stwierdził, że gdyby nie sprzęt zakupiony przez WOŚP (stosownie oznakowany), to dziecko prawdopodobnie by nie przeżyło. Od tego czasu nie psioczy.
Więc ja w związku z tym pozwolę sobie bezczelnie zareklamować akcję mBanku (Ty się pewnie nie złapiesz, ale może czytelnicy?) https://www.mbank.pl/lp/wosp/klient.html – podwajają pierwszą wpłatę, tylko określone nominały (łącznie góra 1 mln zł).
Obawiam się, że wielu PT Rodaków źle mówi o innych dla zasady, czyli ideowo i tu niełatwo o zdarzenia, które coś odmienią.
Jedyna krytyka jaką mam wobec WOŚP to taka że swoimi działaniami zdejmują odpowiedzialność z nieudolnego ministerstwa zdrowia i kolejnych reformatorów służb medycznych. Robiąc zakupy dla szpitali wyręczają państwo, które jednak w zamian nie odwdzięcza się ani obniżeniem podatków na medycynę, ani poprawą jakości usług. Aż boję się myśleć co to znaczy że państwo nie musi czegoś kupować, nie musi organizować przetargów i nie pozwala swoim zasłużonym malutkim trybikom rozdzielać strumienia kasy który wędruje przez ręce jakichś fundacji nad którymi nie ma bezpośredniej rządowej kontroli
Masz rację, każda kasa, która chodzi własnymi drogami i bez partyjnego nadzoru jest niebezpieczna, bo daje zły przykład.
Pozwolę sobie gwałtownie zaprotestować przeciwko takiej argumentacji:
„Jedyna krytyka jaką mam wobec WOŚP to taka że swoimi działaniami zdejmują odpowiedzialność z nieudolnego…”
Nie widzę możliwości, by jednostronna działalność na rzecz powodowała następstwo, wprost i nie wprost, zdejmowania odpowiedzialności, którą się uzyskało na kompletnie innej drodze. To takie myślenie, nie jeździjmy w kaskach rowerem, bo wtedy czujemy sie bezpieczniejsi i bardziej lekkomyślni. Co bzdurą jest.
@junoxe: czy w oprotestowanym komentarzu nie dostrzegłeś ładunku drwiny?
Zbiasowała mnie ta część zdania „…nieudolnego ministerstwa zdrowia i kolejnych reformatorów służb medycznych.”
Brzmi tak autentycznie, że wciąż myślę, że to na poważnie było.
Masz rację, ale chyba każda dobra drwina ma odniesienie do realnej i poważnej sprawy. Bez tego nikogo by nie zainteresowała.
Nawiasem, łatwo mi czynić takie uwagi, bo pamiętam, że w moim pierwszym zetknięciu się z uwagami telemacha (przed wielu laty) strasznie się naciąłem, bo nie potrafiłem odczytać jego pewnego komentarza jako kpiny. Cóż, tekst sam w sobie dopuszcza różne interpretacje, ale jak się zna trochę więcej uwag tej samej osoby, rzecz jest klarowniejsza.
Przyłączam się do powyższego, sam mam problem z ustaleniem jaki był charakter tej wypowiedzi. A może to tak jak z obrażaniem [uczuć religijnych czy innych] – najczęściej to nie obrażający decyduje, tylko obrażany, a tych zawsze paru się znajdzie
Junoxe ma rację, WOŚP nie zdejmuje odpowiedzialności za wyposażenie szpitali w sprzęt z min. zdrowia, ale jakoś od wielu lat sugeruje że czegoś brakuje i należy rządowi pomóc – a w przypadku aktualnym raczej wyręczyć