Dziwi mnie, że nasz dzielny rząd tak się męczy z odebraniem jednego jedynego orderu jakiemuś niby-profesorowi Grossowi z Princeton. A kiedyś przecież Wilhelm Blaschke, współtwórca Niemieckiej Szkoły Matematyki, celnie zauważył o tym mieście, w którym zatrudniono Einsteina: Princeton ist ein kleines Negerdorf.
Kiedyś nie takie rzeczy robiono przy bardzo małym wysiłku: po paru łatwych podpisach wyrzucono nawet Einsteina z Pruskiej Akademii Nauk, a po kolejnych kilku dniach także pozbawiono go niemieckiego obywatelstwa. A teraz śmigające tu i tam Pióro Dudy (w chwilach, gdy on sam nie śmiga na nartach czy w lasach z Ruchadełkami) waha się i waha.
O, Pióro! Więcej odwagi. Lud jest z tobą, a przeciw syjonistom.
A i tak nie będziesz miało bardziej zaszarganych chorągiewek niż masz teraz.
Wiecej dekretów już czeka na podpisanie, wszystkie nabrzmiałe od krzywdy i żądzy zemsty. Nawet historia niech nie czuje się bezpieczna – jednym podpisem zmieniamy przyszłość, przeszłość, a i prawa fizyki
Ale mało ducha w tym naszym rządzie, co się któryś wyrwie pouczać świat o prawdziwej wersji historii albo sztuce jedzenia widelcem to zaraz stoi z czerwonymi uszami i spuszczonym łbem, mętnie coś tłumacząć o skrótach myślowych i że nikt go nie potrafi dobrze zrozumieć. Co za brak wiary, dzierżyć w garści dekret wszechmocny a dawać się tak tłamsić z każdej strony…
A Babilas na Blogu Bobika zauważa, że „Polska wstała z kolan i stała się moczarstwem”.