Moje pokolenie nie ponosi za to odpowiedzialności i nie musi za to przepraszać […] Chcę z całą mocą podkreślić, że z wielkim żalem pochylamy głowę, także ja, jako prezydent, i tym, którzy zginęli, zostali wypędzeni, chcę powiedzieć: proszę, wybaczcie Rzeczpospolitej, wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce.
A teraz wyobraź sobie, że jakiś inny prezydent, powiedzmy austriacki, niemiecki, rosyjski czy włoski, wygłasza coś takiego (w miejsce „Rzeczpospolitej, Polaków, ówczesnej Polski” wstaw odpowiednie terminy) i powiedz: czy dało by się obyć bez splunięcia i szepnięcia „co za sukinsyn”?
Proste ćwiczenie? Morderczy wysiłek i cyrkowe sztuczki! Jeden czyta z kartki co mu w departamencie kryzysu naprędce sklecili, a reszta z grymasem na twarzy i bebechami aż skręcającymi się od niemożności powiedzenia tego co wszyscy wiedzą ale, wicie rozumicie, poprawność polityczna i skundlałe lewactwo co (póki co) trzyma kasę… Wytrzymać, wytrzymać, jeszcze minutę bez krzyczenia i machania, i będą medale i uśmiech prezesa
A reszta też w domach trenuje, próbując uwierzyć że pod grubą warstwą szminki nie siedzi ciągle ta sama świnia. Już prawie bez wysiłku, jak inni potrafią to i ja dam radę.