Mój tuzin

Niebanalne ćwiczenie umysłu: którzy rodacy działający w wieku XX nie tylko zdziałali wiele dobrego, ale nie było w ich działaniach rewersu, który mógł podważyć wartość całości. A gdy były to działania dotyczące Polski, miały nie tylko lokalne znaczenie. Inaczej mówiąc: ludzi, których związek z Polską i za sto lat będzie jej przynosił chwałę.

Ta lista zastępuje mi owe zabawne kwadraciki, w których przez decyzję ankieterów lokuje się ludzi na osi prawicowych – lewicowych lub liberalnych – twardorękich lub progejnych – zaklasztornych albo ascetów – konsumistów. Postaram się być sympatyczny i gdyby ktoś z grona komentatorów chciał opowiedzieć o własnych wyborach, zniosę to spokojnie o ile nie pojawią się tam jacyś fanatycy polityczni czy religijni. Albo Bogusław Bagsik, choć (jak wiadomo) był bardzo ceniony przez Kisiela.

Wyznam: był w tym tuzinie Ignacy Paderewski ale moja domowa waga mówi: jeśli w reszcie wieku Polska nie podtrzyma swej wartości, by być cennym odnośnikiem dla świata, to i wysiłki dla jej wskrzeszenia też spadną w cenie. Dlatego przez ostrożność zastąpiłem go kimś innym, ze świata nauk. I nie będę spowiadał się czemu tu nie ma Czesława Miłosza.

Kazimierz Funk
Leopold Hirszfeld
Jan Karski
Benoit Mandelbrot
Krzysztof Penderecki
Marian Rejewski
Maria Skłodowska-Curie
Wisława Szymborska
Alfred Tarski
Stanisław Ulam
Lech Wałęsa
Anna Wierzbicka

13 myśli na temat “Mój tuzin

  1. Jan Karski
    Krzysztof Penderecki
    Marian Rejewski
    Maria Skłodowska-Curie
    Wisława Szymborska
    Lech Wałęsa
    Anna Wierzbicka

    Gdybyśmy zastąpili Szymborską Lemem to byłby remis i symetria.

  2. Z Lemem mam dwa kłopoty.Po pierwsze x-owcy mówili, że na y on się znał imponująco, lecz na x mniej (za x i y proszę wstawiać matematykę i fizykę, wymiennie). A po drugie, zrobił się taki tłok w krainach sf, fantasy, baśni, że kogo tam za jakiś czas zdołają wygrzebać?

    Oczywiście szanuję zdanie moich mistrzów, że Wielcy byli tam trzej: Verne (technika), Wells (socjologia) i Lem (filozofia), ale czy przebije się on zawsze na wierzch?

  3. Dość straszny pomysł, ale może to tylko moje obrzydzenie do ważenia ludzi i robienia list debeściaków.
    Tak czy owak nie myśląc długo usunąłbym Wałęsę i dorzucił Koprowskiego.

  4. @haneczka: nie tak to widzę. Jak dobrze i długo pomyśleć (najlepiej w różnorodnej grupie), to zrobi się lista z setką a może z setkami. I wybór swojego tuzina jest pewnym wyznaniem wiary i wynikiem cząstkowego oglądu świata.

  5. Rozumiem wobec tego, że umieszczenie Wałęsy na liście to był test przesiewowy na obecność kaczystów?

  6. Michale, przyjmuję do wiadomości, że tak to rozumiesz (choć wątpię czy jacyś kaczyści byliby aż tak zboczeni, by zboczyć tu ze swoich torów), ale moje intencje nie były powiązane z możliwymi reakcjami moich gości.

    W zasadzie to w rosyjskich bajkach pojawia się Waśka-durak, który upokarza rycerzy i możnych i zwycięża. W naszych bohater powinien paść martwy, nadludzkim wysiłkiem przytulając krzyż do otwartego serca. Że miał wartościowych ludzi u boku, którzy mu podpowiadali co należy robić? No tak, a Churchill ich nie miał? Że po największych osiągnięciach miał serię głupawek? Ale jak mało istotne są one w porównaniu z tym, co zrobił. Parę razy oglądałem jego debatę z Alfredem Miodowiczem, parę razy widziałem jak Kongres USA bije brawa po jego pierwszych słowach (wiem, napisano mu świetny tekst – no i co z tego?). To przetrwa i pozostanie symbolem godności i mądrości polskiego robotnika.

    Jest jeszcze pewien element (jak wydaje się) nie dość podnoszony w ocenach jego działań. On jako ojciec gdy ubecja go prześladowała.

    Nawet przy braku wyobraźni można sobie przedstawić, że naciski i szantaże na ojca małych dzieci mają dużo brutalniejszy efekt niż kierowane ku ludziom ze słabymi rodzinnymi powiązaniami. Nie wyrzekł się rodziny „dla sprawy”, nie zrezygnował z działań dla fizycznego przetwania rodziny.

    Nawiasem, był tutaj, jako kandydat do listy, Józef Piłsudski. Cóż, podobnie jak pewien dzisiejszy niewymienialny gość, przebojowo dotarł do władzy – po prawdzie, to wywalczył wolność dla narodu wbrew woli tego narodu – ale gdy już był u szczytu, okazał się całkiem bezradny. Jakie to polskie, umieć walczyć, ale z przemyśleniem do czego się dąży mieć spore kłopoty.

  7. „ale nie było w ich działaniach rewersu, który mógł podważyć wartość całości”

    Wałęsa od początku był podszyty rewersem, a po 89 – przeżarty (ale dobrze, że nie wymieniłeś Wojtyły).

    Co do Lema, spotkałem się z opinią (i ją podzielam), że na każdego/każdą z polskich pisarzy 2 połowy XX wieku znajdziemy jego/jej odpowiednik zbliżonej klasy u innych narodów (więc Szymborska, oczywiście; rozszerzając zakres, Penderecki takoż). Na Lema – brak.

  8. @nameste:
    Nie wiem czym się mierzy znaczenie człowieka, nawet nie wiem czy możliwe jest sformułowanie jasnych i (co ważnejsze) powszechnie podzielanych kryteriów. Chyba nie. Nie do końca zrozumiałem dlaczego Andsol zawałęsił i jakie intencje mu przyświecały. Tyle, że jest to jego subiektywna i jak najbardziej osobista lista i w związku z tym może wsadzić Wittgensteina oraz Chaplina do jedenego koszyczka i nie ma się co krzywić. W końcu nikt nie jest do noszenia koszyczka zobowiązany.

    Z drugie strony zrobiłem sobie podobny eksperyment i ze zdziwieniem zauważyłem że nie ma takiej jednostki w historii ludzkości ,do której nie możnaby się przystosunkować skutecznie. Jak się tylko zechce. Nawet Bertrand Russel dłubał w nosie i miewał poobgryzane paznokcie, również u rąk. Sam fakt zaistnienia idola jest zaproszeniem do dekonstrukcji.

  9. @telemach:

    Och, Russel miał b. nieświeży oddech (dopiero narzeczona zmobiizowała go itd.). Niemniej, Andsolowy „rewers” rozumiem mniej małostkowo, czyli ograniczając zakres przystosunkowania się do obszaru zadanego przez awers. I w tym sensie krzywię się wewnątrz Andsolowych kategorii raczej niż z prywatnej idiosynkrazji.

  10. Czy to moje złudzenie, że Panowie mają taką, no, niepełną sympatię dla Wałęsy? A jak by było z nastawieniem do, na przykład Gandhiego?

    Porównania nie są łatwe. Środowisko Gandhiego było wykształcone, on sam został wysłany na studia do Londynu, miał wczesne kontakty z wybitnymi osobistościami z UK. Wałęsa docierał do poglądów w walce. Zdołał stać się symbolem wyzwolenia od Ciemnej Potęgi – gdyby tylko dla Polaków, musiałbym głębiej zastanowić się czy utrzymać go w takiej selekcji. Ale stał się światowym wzorem i sądzę, że nadal nim będzie pod koniec wieku. A że im bliżej niego tym więcej niechęci? Cóż, Polacy mu nie zapomną różnych rzeczy, których nie znam i nie muszę znać, a zapomną to, czym się odznaczył.

    Co do Szymborskiej… Tak, geniusz językowy i zdolność do świeżego myślenia to cechy nieźle rozsiane po całym świecie, ale na murach São Paulo widziałem cytaty z wierszy Mario Quintana i Wisławy Szymborskiej. I całkiem często w prozie anglosaskiej napotykam cytaty jej poezji.

  11. @andsol:

    Zdecydowanie złudzenie. Jest tak, że mój stosunek do Lecha Bolesława W. jest całkowicie spokojny i neutralny. Nie przeszkadza mi ani jego przerażająca bufonowatość, ani sarmacko-plebejskie (czyli obce mi) poczucie humoru, ani homofobia wynikająca bardziej z wpływu środowiska i braku okazji do refleksji niż z nikczemności. Wybaczam mu proklerykalizm, braki w wykształceniu, i (nieuniknione w przypadku pałowanego robotnika w 1970) kontakty pobieżne z rozmaitymi służbami.
    Godna podziwu była i jest jego odwaga cywilna, upór i umiejętność samokształcenia (tak, tak).. Na ile wydarzenia i przemiany były rezultatem jego świadomych wyborów, a na ile fala go poniosła. – to zupełnie inna sprawa.

    Pretensje do Wałęsy mam jedynie o to, że nie był Havlem.
    Jak on mi mógł to zrobić.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s