W historii nic nie ginie

To jest dziwny wpis, bo ma na początku trójkąt Morleya, którego nie pokażę, a na końcu prezydenta Trumpa, który pojawia się tylko domyślnie. Uwaga, zaczynam.

Trudno wyobrazić sobie matematyka zainteresowanego geometrią, który by nie znał trójkąta Morleya, bo to bardzo zaskakujący fakt, że w każdym trójkącie bardzo prosta konstrukcja wyławia tak regularny twór. Ale o Franku Morleyu wiedziałem jeszcze coś innego: brytyjski matematyk, który zostaje przewodniczącym AMS, Amerykańskiego Towarzystwa Matematycznego. A sław w liście przewodniczących jest co niemiara!

Jego syn, Felix Morley (1894-1982) ma stronę w Wikipedii i zawarta w niej informacja wyjaśnia co mogło Brytyjczyka zaprowadzić do Stanów: jego trzej synowie kształcili się w Haverford College w Pensylwanii – uczelni Religijnego Towarzystwa Przyjaciół, czyli kwakrów. Zapewne głowa rodziny miała kłopoty religijne w Zjednoczonym Królestwie. Ale nie tego wyjaśnienia tam szukałem. Chciałem w biografii Feliksa znaleźć potwierdzenie paru zdań znalezionych w autobiografii historyka George L. Mosse. I nie znalazłem ich tam. Wręcz odwrotnie, ów życiorys jest bardzo ugładzony: pamięta mu się, że otrzymał w 1936 r. nagrodę Pulitzera, że w 1940 r. został prezydentem (rektorem, po naszemu) swojej dawnej uczelni, Haverford College – i niczego niemiłego nie wypomina mu się.

No to nie ma rady, muszę przełożyć tych parę zdań z rzeczonej autobiografii mającej tytuł „Confronting History. A Memoir”. Nawiasem, część jej, dotycząca jego pierwszych trzech lat w USA, została opublikowana w Journal of Contemporary History (którego to pisma Mosse był współzałożycielem),1999, vol.34(3), 443-456, pod tytułem „America 1939-42”.

[…]gdy byłem na drugim roku w Haverford, sprawy publiczne przesłoniły życie prywatne, wojna w Europie przyspieszyła zaangażowanie polityczne nawet w tym zacisznym kampusie w samym sercu jednego z najzamożniejszych przedmieść Filadelfii. Powodem był wybór Feliksa Morleya, zwolennika ruchu America First, na rektora Haverford. Ten ruch domagał się, by Stany Zjednoczone pozostały neutralne w wojnie i sprzeciwiał się jakiejkolwiek pomocy Wielkiej Brytanii.[…]

10 myśli na temat “W historii nic nie ginie

  1. @kwik: z pewnością masz rację, ani on, ani jego nastawienie do ruchu „America First” nie było tak jednoznaczne – a ponadto książka „The Holocaust in American Life” (Peter Novick, wydana w 1999) pokazuje, że przed WWII i na jej początku nie było nadmiernej jasności widzenia w USA tego, co Hitler wyprawiał. Owszem wiedziano o obozach koncentracyjnych i mordowaniu więźniów, ale przez spory czas widziano to jako rozprawę z komunistami, działaczami związkowymi i wszelkimi wrogami ustroju. Więc dzisiejszy ogląd pozyzji zajmowanych w roku 1940 nie jest spojrzeniem historyka. Ale oczywiście bardziej szło mi o nazwę tego ruchu niż o jego zwolennika.

    @Juli, i co teraz będzie? Każdy będzie to znał i nie będzie już cudu.

  2. Nie tylko połknął, ale jeszcze zeżarł. Spisek. A najgorsze, że wysmyczyłem taką ładną odpowiedź Kwikowi i zupełnie nie mogę sobie przypomnieć czego doyczyła.

  3. Gdyby Hamza prosił o azyl w Polsce, Ziobro by kazał pytać go czy JPII był humanistą. A pewien kandydat na męża stanu obwieściłby, że czy Hamza jest humanistą czy nie to i tak ma groźne pasożyty.

  4. Wydaje się, że i UK nie uniknie wystawienia pajaca na przywódcę. Na Ukrainie było odmiennie, bo tam wiedzieli co robili.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s