Z doświadczenia wiedziałem już, że pozbycie się jej nie będzie łatwe, przy wyciąganiu wyrywa się łodygę, a kłącze zostaje w ziemi. A przekopywanie grządki od zera nie bawiło mnie. Postanowiłem poczekać.
I przyszły takie deszcze, że na sporą głębokość gleba zrobiła się wilgotna i (w gumowych rękawiczkach, rzecz jasna) wyciągając to stanowczo ale delikatnie, dawało się całość wyciągnąć. Z zaskakująco długimi korzeniami.
Coś mnie kłuło. Dziwne, nie było mrówek, komarów, kolców, no więc co? Po dokładnym przyjrzeniu się okazało się, że były kolce. Koniuszki korzeni są świetnie zrobionymi igłami. Myślę, że gdyby roślinka chciała, dowierciłaby się do środka Ziemi.
Inna rzecz dziwna: tam, gdzie pojawiła się ta trawa, jest też coś innego, propagującego się poziomo, z krótkimi ale chwytliwymi korzonkami. Ciekaw jestem czy to współpraca międzygatunkowa czy też dwie różne gęby tego samego stworzenia.
A skoro już o dziwnościach, to jeszcze niestandardowe ujęcie bananów.
„Propagującego się poziomo” to fraza cudnej urody, postaram się zapamiętać i używać (u mnie propaguje się poziomo bluszczyk kurdybanek, oczywiście nie w tej chwili).
A cóż Ci trawka przeszkadza? Śliczna, zielona, zaraz by się pojawiły jakieś brazylijskie stokrotki, potem pszczółki i grządka gotowa bez Twojej fatygi.
Stokrotki, stokrotki… Przy tutejszym rozpasaniu przyrody to by były wkrótce tysiąckrotki i niczego oprócz nich bym nie miał. A grządka miała być w zasadzie na zielony groszek. Pszczółek mam mnóstwo na majeranku i na bazylii – i to dobrotliwe, a nie te afrykańskie, mogę im tuż pod żądłem wyciągać chwasty, a one na to nic.
Jak się grządkę przygotuje, ale nie obsiewa (bo akurat nie) to trzeba ją folią czarną przykryć i już.
Folia jest najtańszym rozwiązaniem, jak ktoś ma fanaberię, to może też agrowłókniną. Potem wystarczy zwinąć i grządka jak nowa.
Tu jest taka agrowłóknina (ściółkująca):
https://sklep.geocover.pl/pl/26-agrowloknina-sciolkujaca-przeciw-chwastom
telemachu, mam coś podobnego, folia z jednej strony czarna, z drugiej biała, ostry chwast się przebije ale też łatwo go wyeliminować. Pokrywam ją w niektórych miejscach żwirem, gdzie indziej piaskiem – w przejściach między grządkami. Przedtem używałem jako „mulching” na grządkach, ale doszedłem do wniosku, że to jednak lekka bzdura.
A owa grządka była przygotowana tuż przed sadzeniem, ale „tuż” zaczął się przesuwać.
Jak może być ruchoma Wielkanoc czy tyle innych uroczystości, to może być i ruchomy tuż, no nie?
Zawsze tak twierdziłem. Nieustanne przesuwanie się jest immanentną częścią „tuż”.
Wygląda na to, że sformułowaliśmy właśnie I Zasadę Tużości Andsola-Telemacha.
Napawa mnie to dumą, która jest tym większa, że sam jestem źródłem uznania dla swoich dokonań. Może prezydentem zostanę?
Prezydentem czego chciałbyś zostać, Telemachu?
Skutki nieprzestrzegania I Zasady Tuzosci
@Juli:
Zasadniczo to jest mi wszystko jedno. Na początek rozważałem stanowisko, które będzie do objęcia w RP w maju b.r.
Obecny piastun tegoż wyraził się kiedyś sam o sobie że jest człowiekiem niezłomnym dając tym samym w nader finezyjny sposób wyraz swej skromności.
Skoro on potrafi się sam docenić, to co dopiero ja.
A tak na marginesie: rozczytałem się przy okazji w Kurierze Wileńskim. tam 6.08.2015 ukazał się taki piękny artykuł, a w nim ten fragment:
Prawda, że ładne i inspirujące?
@lisek:
Ale przecież rząd uważa, że 95% się przyjęło i jest dobrze, a ja nie mam powodu aby mu nie wierzyć.
Ciekawe jak te drzewa sadzili, żeby było szybciej najlepiej sadzić po kilka na raz.
Co za minimalizm!
Morawiecki posadził 500 milionów. Wprawdzie tylko słownie, ale dzięki temu żadne nie uschło, bo przed posadzeniem już było uschłe.
@kwik: szyszka wsadzona do ziemi liczy się za sto drzew.
@haneczka, nie oprę się pokusie i (jeszcze raz) opowiem moje wspomnienie z rozmowy z synkiem. Miał wtedy może dwa lata, leżał obok mnie z rana i nie dawał dospać. I nalega: „tata, zabij komara!” Nawet nie chce mi się otworzyć oczu, więc oznajmiam wybuchowo: „pach! pach!” A on na to oburzony: „tata, ręką, nie buzią!”
I żyj tu człowieku bez ANFO, miotacza ognia i herbicydów.