Przyleciał. Nie wiem czego chciał, czułości, jedzenia? W (widocznym) dwulitrowym opakowaniu od lodów by się nie zmieścił. Pognałem go hen. Boję się ptasich chorób. I nie trzeba mi ptasiego nawozu, który by tu rozsiewał. Ale żal go trochę, bo to nie nadmiar szczęścia go tu przygnał.
Przyleciał? To już nie taki dzieciak…
@tetryk: dziś dzieci są bardziej lotne.
Na litość boskom, Andsol orła z działki pogonił!!!!
E tam, od razu „pogonił”. Po prostu wyjaśnił: „odlot!”
No dobrze, dobrze, pogoniłem. Nie ma co zmieniać historii.
Lud tutejszy mówi, że to araquã.
Czyli po polsku byłaby to czakalaka kreskowana (Ortalis guttata)? Niesttety nie ma jeszcze hasła w naszej wikipedii:
https://en.wikipedia.org/wiki/Speckled_chachalaca
Ale jeszcze bardziej martwi mnie, że powinna być onomatopeiczna czaczalaka (jak jest we wszystkich innych językach). Znowu kurwa polak potrafi najbardziej.
kwikFaktycznie:
Może jakiś miłośnik Bacharacha wziął się za taksonomię ornitologiczną? To by sporo tłumaczyło, prawda.
Ja się na tematy ornitologiczne nie będę już wypowiadać (bo się okaże, że znów kowalik i szyderstwami niewczesnymi zakwitną ci, co zwykle), zwłaszcza, że bardziej niż stworzeniem boskim zainteresowałem się stworzeniem ludzkim, a to niebieską plastikową torebką z zielonym napisem zaczynającym się od „Extra…” (Extrafino?) No więc, co tam takiego superfajnego?
Oj, nie nadaję się na tłumacza od techniki. Fino (w tym przypadku) to chyba sypki, rejuntamento to masa do poinowania (przyznaję, nie znałem tego polskiego słowa), ale to nie ma sensu, bo gdy jest w proszku, jest proszkiem a nie masą. Woda go zmasi.
Nawiasem, nazwa oficjalna to rejuntamento i tylko fabryka używa tej nazwy, 50% ludu mówi rejunte (czyt. heżunci), drugie 50% – rejunto, ale słowniki są zgodne: tylko pierwsza opcja jest poprawna.
Dlaczego? A bo jest.
masa do poinowania (przyznaję, nie znałem tego polskiego słowa)
Ależ, ależ: ja też nie znam – ale czuję się usprawiedliwiony, bo mi dodali inżyniera w promocji do jednego z magistrów. A moje podstawowe skojarzenie do fugi to jednak Bach.
Bardziej ogolnie jest .
@lisek, aha, prawie gęś? To usprawiedliwia mój pomysł, by zaliczywszy już teorię przejść do praktyki czyli złapać to-to i sprawdzić jaki ma smak. Tylko że przedtem trzeba by było stworzenie uśmiercić, a to mnie nie pociąga.
„Tylko że przedtem trzeba by było stworzenie uśmiercić,”
Uprzednie uśmiercenie jest bardziej humanitarne (?) niż spożywanie na żywo.
@ masa do poinowania – zapewne miała być masa do spoinowania
Blizszy indyka lub przepiorki. Chyba szkodliwy dla ogrodow, wiec dobrze ze go wyprosiles.
@kwik: więc wymyśliłem słowo? Bo myślałem, że wynikiem poinowania jest spoinowanie 🙂 Oczywiście jakieś przyczyny były tu: zacząłem od angielskiego „pointing”. Myślę, że spece od polskiej terminologii też od tego zaczynali, choć są takie piękne nasze słowa jak „zapych” czy „upych”.
Słownik PWN Doroszewskiego sugeruje że spoinowanie to dorobek wczesnego peerelu, ale przecież przed wojną też budowano:
https://sjp.pwn.pl/doroszewski/spoinowanie
Myślę że to od staropolskiego ‚spoić’ – czyli podstępnie zachęcić do spożycia nadmiernej ilości alkoholu