Leży tam i kwiczy od czasów Arystotelesa. Kto chce wyrobić sobie o niej własne zdanie bez historycznych studiów, może zastanowić się jak np. ta wolna wola skłania urodzonych w Polsce do chodzenia raz na tydzień do kościoła, a urodzonych w Argelii – do bicia pięć razy dziennie czołem (skierowanym do Mekki). Ale jeśli pociąg do głębokich studiów nad nią jest nieprzezwyciężony, dobrym początkiem (z którego chyba nigdy się nie wyjdzie) jest ten urywek z Wikipedii:
Filozof Søren Kierkegaard twierdził, że boska wszechmoc nie może być oddzielana od boskiej dobroci. Jako prawdziwie wszechmocny i dobry byt, Bóg mógł stworzyć istoty cechujące się prawdziwą wolnością względem Boga.
Bardzo wzruszające (ramionami). Owszem, można ten wpis traktować jako komentarz do mego poprzedniego blogowego wpisu.
I na tym kończymy tę audycję. Do następnego spotkania w prawym górnym kącie.
Wszystkie stworzenia Bóg wyposażył w wolną wolę, ale przez to wiele z nich już wyginęło
Ach, gdyby to były wolowolne komary…
Komarzyce właściwie. i co ma do tego jakieś wymyślone bóstwo?
Masz rację, że to komarzyce radują się moją krwią, ale czy to uniewinnia samce? Gdyby nie ich działania, samic też by nie było. Obie ich płci są siebie warte. (O innopłciowych komarach nie mam wyrobionego zdania).
Nic nie uniewinnia samców. Na pewno nie filozofia. Może jedynie biologia…
Nie wierzę że samce z własnej woli dały się wciągnąć w ten krwawy proceder. Zwłaszcza że wszystkie benefity krwiopijstwa przypadają samicom a samcom zostaje tylko negatywny PR i okazja oberwania za nic.
To może dla zadośćuczynienia postawić pomnik komara? Najlepiej na szczycie pomnika Schodków Kaińskiego.
Chciałem napisać coś rozsądnie brzmiącego, ale wychodziło mi tylko zabawne. Tzn. zabawne dla mnie, czyli najprawdopodobniej nie zabawne wcale.
Gdy neuropsychologia spotyka się z filozofią zazwyczaj nie dochodzi do mordobicia. Chociaż, w zasadzie, powinno.