11 myśli na temat “O tym jak kiedyś zgorszyłem małą dziewczynkę”
Zawstydziłeś się przynajmniej?
Co kraj to obyczaj.
@Tetryk: raczej zasmuciłem.Bo widać, że to nie w jedno pokolenie mentalność się zmienia.
Wiele zależy od uwarunkowań/tradycji historycznych. W znanej mi ongiś dobrze Danii gdzie równouprawnienie istnieje od czasów Wikingów, taki podział na role męskie/żeńskie oczywiście realizowany w zdroworozsądkowy sposób, byłby nie do pomyślenia.
Nikt nie jest prorokiem w wypożyczonym kraju, ale obawiam się, że tu nie będzie łatwo. Traktowanie kobiet w stylu iberyjskim, zmieszane z okropnymi tradycjami afrykańskimi, no i beznadziejna filozofia „roli płci” sączona w serialach z tv, nie obiecują łatwych rozwiązań.
Nie potrafię ocenić jak w tej dziedzinie przyspiesza odmiany życie internetowe, ale może swoje robi.
Smutne. Może kiedyś dziewczynka zmądrzeje. Oby jak najwcześniej.
Ale przecież ona jest bardzo mądra – mądrością swej tradycji, kultury etc.
Tu bardzo pasuje historia, którą opowiadał mój ojciec. Otóż jego kolega z pracy ożenił się z Greczynką, córką imigrantów z Grecji (chyba jasne kiedy i dlaczego wyemigrowali, rzecz dzieje się w końcu lat sześćdziesiątych). No i ten kolega pojechał z nią do Grecji odwiedzić jej rodzinne strony i jej dziadków. No i tam na greckiej wiosce ten kolega pomagał żonie, między innymi właśnie wywieszał pranie. Przy tym zbiegły się kobiety z całej wioski i zaczęły go wyśmiewać, że co to za mężczyzna co wywiesza pranie, to nie przystoi.
Kolega potem powiedział żonie, że we wszystkim jej pomoże, nie ma sprawy, ale żeby to nie było na zewnątrz domu.
Jeśli uznają Cię za ofiarę tylko z powodu płci czy koloru skóry, to z tych samych powodów mogą Cię uznać za oprawcę. Ale dalej już chyba nie jest tak symetrycznie.
A mi moje kochanie nie pozwala prania wieszać, bo źle to robię…
Mam z dziećmi siedzieć i się z nimi bawić 😉
(Disklajmer: jak jeszcze moja lepsza połowa z w ciąży była, to jakoś przymykała oko na to, że żle to pranie wieszam ^^)
raczej zasmuciłem.Bo widać, że to nie w jedno pokolenie mentalność się zmienia.
Może jednak dziewczynka bardziej trzeźwo patrzy na świat, niż Gospodarz bloga?
Bo, tak hipotetycznie, co stałoby się z wszelkimi wywalczonymi w poprzednim stuleciu prawami kobiet, gdyby na całym świecie nagle wprowadzono prawo szariatu ze ścisłą i patriarchalną interpretacją nauk islamu (albo coś porównywalnego) i wszyscy mężczyźni by to jednogłośnie poparli?
Wysoce prawdopodobnym jest, że wtedy prawa kobiet zostałyby znacznie ograniczone lub całkiem zlikwidowane, ponieważ wiele takich interpretacji prawa szariatu określa surowe role płciowe i ograniczenia autonomii i sprawczości kobiet.
Czy można zatem wyciągnąć wniosek, że przestrzeganie praw kobiet opiera się w rzeczywistości wyłącznie na dobrej woli mężczyzn?
W przeszłości kobiety, aby przeforsować zmiany prawne i kulturowe, musiały zmienić zdanie prawodawców i elit kulturalnych, z których wszyscy byli MĘŻCZYZNAMI. Bez zmiany praw ustanowionych przez MĘŻCZYZN i bez zmiany reguł kulturowych ustanowionych przez MĘŻCZYZN nic by się nie wydarzyło. Zatem bez zmiany mentalności mężczyzn prawa i status kobiet w społeczeństwie nie uległyby w przeszłości żadnej zmianie/poprawie.
Najlepszym przykładem na to, że kobiety są całkowicie uzależnione od dobrej woli mężczyzn w osiąganiu postępu dla ich praw, jest to, co wydarzyło się ostatnio w Afganistanie. Dopóki uzbrojeni MĘŻCZYZNI, żołnierze amerykańscy, stali tam na straży praw kobiet, kobiety miały jakieś prawa. W momencie, gdy amerykańscy żołnierze wycofali się i pozostawili ziemie pod rządami talibów, nagle te kobiety straciły wszelkie prawa i stały się niewolnicami. Te kobiety nie broniły swoich praw żadnymi sensownymi i skutecznymi środkami. Afgańskie kobiety zatem zostały pozbawione wszystkich swoich praw aktem woli talibskich mężczyzn. Dlatego konkluzja, że kobiety są całkowicie zależne od dobrej woli mężczyzn, aby osiągnąć i utrzymać postęp w stanie swoich praw, to jest widoczna rzeczywistość.
Ta mała dziewczynka lepiej rozpoznaje tę obiektywną rzeczywistość niż Pan.
Zawstydziłeś się przynajmniej?
Co kraj to obyczaj.
@Tetryk: raczej zasmuciłem.Bo widać, że to nie w jedno pokolenie mentalność się zmienia.
Wiele zależy od uwarunkowań/tradycji historycznych. W znanej mi ongiś dobrze Danii gdzie równouprawnienie istnieje od czasów Wikingów, taki podział na role męskie/żeńskie oczywiście realizowany w zdroworozsądkowy sposób, byłby nie do pomyślenia.
Nikt nie jest prorokiem w wypożyczonym kraju, ale obawiam się, że tu nie będzie łatwo. Traktowanie kobiet w stylu iberyjskim, zmieszane z okropnymi tradycjami afrykańskimi, no i beznadziejna filozofia „roli płci” sączona w serialach z tv, nie obiecują łatwych rozwiązań.
Nie potrafię ocenić jak w tej dziedzinie przyspiesza odmiany życie internetowe, ale może swoje robi.
Smutne. Może kiedyś dziewczynka zmądrzeje. Oby jak najwcześniej.
Ale przecież ona jest bardzo mądra – mądrością swej tradycji, kultury etc.
Tu bardzo pasuje historia, którą opowiadał mój ojciec. Otóż jego kolega z pracy ożenił się z Greczynką, córką imigrantów z Grecji (chyba jasne kiedy i dlaczego wyemigrowali, rzecz dzieje się w końcu lat sześćdziesiątych). No i ten kolega pojechał z nią do Grecji odwiedzić jej rodzinne strony i jej dziadków. No i tam na greckiej wiosce ten kolega pomagał żonie, między innymi właśnie wywieszał pranie. Przy tym zbiegły się kobiety z całej wioski i zaczęły go wyśmiewać, że co to za mężczyzna co wywiesza pranie, to nie przystoi.
Kolega potem powiedział żonie, że we wszystkim jej pomoże, nie ma sprawy, ale żeby to nie było na zewnątrz domu.
Jeśli uznają Cię za ofiarę tylko z powodu płci czy koloru skóry, to z tych samych powodów mogą Cię uznać za oprawcę. Ale dalej już chyba nie jest tak symetrycznie.
A mi moje kochanie nie pozwala prania wieszać, bo źle to robię…
Mam z dziećmi siedzieć i się z nimi bawić 😉
(Disklajmer: jak jeszcze moja lepsza połowa z w ciąży była, to jakoś przymykała oko na to, że żle to pranie wieszam ^^)
raczej zasmuciłem.Bo widać, że to nie w jedno pokolenie mentalność się zmienia.
Może jednak dziewczynka bardziej trzeźwo patrzy na świat, niż Gospodarz bloga?
Bo, tak hipotetycznie, co stałoby się z wszelkimi wywalczonymi w poprzednim stuleciu prawami kobiet, gdyby na całym świecie nagle wprowadzono prawo szariatu ze ścisłą i patriarchalną interpretacją nauk islamu (albo coś porównywalnego) i wszyscy mężczyźni by to jednogłośnie poparli?
Wysoce prawdopodobnym jest, że wtedy prawa kobiet zostałyby znacznie ograniczone lub całkiem zlikwidowane, ponieważ wiele takich interpretacji prawa szariatu określa surowe role płciowe i ograniczenia autonomii i sprawczości kobiet.
Czy można zatem wyciągnąć wniosek, że przestrzeganie praw kobiet opiera się w rzeczywistości wyłącznie na dobrej woli mężczyzn?
W przeszłości kobiety, aby przeforsować zmiany prawne i kulturowe, musiały zmienić zdanie prawodawców i elit kulturalnych, z których wszyscy byli MĘŻCZYZNAMI. Bez zmiany praw ustanowionych przez MĘŻCZYZN i bez zmiany reguł kulturowych ustanowionych przez MĘŻCZYZN nic by się nie wydarzyło. Zatem bez zmiany mentalności mężczyzn prawa i status kobiet w społeczeństwie nie uległyby w przeszłości żadnej zmianie/poprawie.
Najlepszym przykładem na to, że kobiety są całkowicie uzależnione od dobrej woli mężczyzn w osiąganiu postępu dla ich praw, jest to, co wydarzyło się ostatnio w Afganistanie. Dopóki uzbrojeni MĘŻCZYZNI, żołnierze amerykańscy, stali tam na straży praw kobiet, kobiety miały jakieś prawa. W momencie, gdy amerykańscy żołnierze wycofali się i pozostawili ziemie pod rządami talibów, nagle te kobiety straciły wszelkie prawa i stały się niewolnicami. Te kobiety nie broniły swoich praw żadnymi sensownymi i skutecznymi środkami. Afgańskie kobiety zatem zostały pozbawione wszystkich swoich praw aktem woli talibskich mężczyzn. Dlatego konkluzja, że kobiety są całkowicie zależne od dobrej woli mężczyzn, aby osiągnąć i utrzymać postęp w stanie swoich praw, to jest widoczna rzeczywistość.
Ta mała dziewczynka lepiej rozpoznaje tę obiektywną rzeczywistość niż Pan.