Przed 6 laty w centrum miasta Rio de Janeiro zastrzelono radną Marielle Franco i jej kierowcę. Prasę bardziej zajmowała jej orientacja seksualna i lewicowe poglądy niż możliwe motywy zbrodni. Parę miesięcy później prezydenckie wybory wygrał Jair Bolsonaro i zainteresowanie mediów morderstwem zanikło.
Mordercę złapano w 2019 r., osądzono w 2021 r. – a teraz (w zamian za status świadka koronnego) zaczął sypać. No i wczoraj zaaresztowano trójkę zleceniodawców, dwóch polityków i byłego szefa Policji Cywilnej (stanu) Rio de Janeiro – który obecnie jest posłem i kto wie czy w pobliskim głosowaniu dwóch izb parlamentu nie nakażą uwolnienie go.
Gość zamawiając mord nalegał, by nie nastąpiło to na trasie między radą miasta a domem Marielle, by uniknąć oczywistych podejrzeń o motywy polityczne. Ale teraz ujawniły się one – to jej nastawanie, by cenne tereny w pobliżu metropolii zostały przekazane na budowę mieszkań dla niezamożnych osób, a nie na handlowe projekty dwóch braci, pozostałych zleceniodawców.
Najwyższy Trybunał Sądowy nakazał policji federalnej (więc niezależnej od lokalnych polityków) przejęcie dokumentów i komputerów kilkunastu innych ważnych postaci, więc zanosi się na wiele innych zaskakujących informacji.
Władze sądowe unikają jasnego wypowiadania się o możliwych powiązaniach Bolsonaro z ową grupą, ale zupełnie niezależnie od tej afery tzw. „zero cztery” czyli czwarty syn Bolsonaro wstawiony w politykę jest obiektem paru śledztw o przeróżne machlojki finansowe.
A sam szef klanu ma spore kłopoty z wielu przyczyn. Najważniejsze z nich to kopia najazdu na pałac prezydencki po wyborach Luli, sprzedawanie oficjalnych prezentów państwowych w USA (np. zegarek znanej marki, od sympatycznych Arabów, za $68K, ale za gotówkę, żeby nie było dowodów) i fałszowanie świadectwa szczepienia przeciw Covidowi.
To ostatnie może prowadzić do najszybszych procesów, bo jest tu kłamanie władzom USA, a tam bardzo nie lubią krzywoprzysięstwa. Otóż bez świadectwa szczepień poleciał w 2019 r. na spotkanie z Trumpem (w jego entourage także byli przeciwnicy szczepień, a mieli liczne spotkania w Kongresie), Trumpowi brak świadectwa nie przeszkadzał, ale nowojorskiej restauracji owszem i sprzedali mu pizzę ale musiał jeść ją na chodniku, bo bez świadectwa nie wpuścili Brazylijczyków do środka.
Pamiętając o wartości dokumentu, po objęciu przez Lulę władzy Bolsonaro zamówił fałszywe świadectwo i z nim poleciał do USA na wczasy.
Wrócił teraz i korzysta od paru dni z gościny u swojego (jak to sam określa) „bliskiego przyjaciela” Viktora Orbána – w ambasadzie węgierskiej w Brasílii. Wczoraj pytany przez dziennikarzy czemu tam się zatrzymał odpowiedział rzeczowo: „a czy to jakaś zbrodnia spać w ambasadzie?” Dziennikarze nie pytają wprost, ale słychać plotki, że powracają rozważania o powiązania jego synów z ludźmi, którzy zdecydowali zabić Marielle. A adwokat Bolsonaro wyjaśnia, że do ambasady dostał zaproszenie, by omawiać z władzami węgierskimi kwestie polityczne.
Czyli jest całkiem ciekawie, a będzie jeszcze śmieszniej.
Niesamowite, ze udalo sie nie dosc, ze osądzić, to jeszcze nakłonić do współpracy no i dosięgnąć az tak wysoko.
Ale z tym siedzeniem w ambasadzie faktycznie zabawnie 🙂
Ronnie Lessa, morderca, to sierżant policji, na emeryturze, i ma długą listę „zasług” od co najmniej roku 2014. Od zleceniodawców miał dostać teren w RIo ale chyba i sporą kasę, bo namierzono go za poziom wydatków nie pasujących do jego emerytury.
Nie znajduję danych o jego wyroku, może ten z 2021 roku dotyczył innych przestępstw a teraz groził mu taki wyrok, że wolał jednak sypać niż siedzieć. No bo dola ex-policjanta jako więźnia nigdzie chyba nie jest zbyt obiecująca.