pdftotext -enc Latin2 plik.pdf
poinformowanie o tym innych przyniosło blogowi sporą popularność (ponad tuzin wizyt), czyli komuś to się przydało. (Aha, to nie propaganda kodowania iso-8859-2 czyli latin-2, ja je po prostu lubię, z całych szacunkiem dla Unikodu).
No więc ostatnio zmiana dystrybucji (dysk padł, Nina przekonała mnie, żeby przenieść się z OpenSuse na Ubuntu) wymusiła douczenie się paru drobiazgów i jeden z nich (rozszczepiony na dwie komendy, łatwy do zainstalowania) wykazał swoją użyteczność. Chodzi o wyszukiwanie sekwencji w plikach nie-tekstowych. Czyli o odmianę komendy grep.
Nazywa się to ripgrep, w skrócie rg, od razu działa rekursywnie, czyli szuka wzorca w plikach tekstowych w całym katalogu gdzie komenda jest wywołana. I to już jest miłe, ale jeszcze milsza jest jej odmiana zwana ripgrep-all, w skrócie rga, bo przeszukuje pliki z wielu rozszerzeniami.
Dla wyjaśnienia w czym urok: w pewnym katalogu dotyczącym okresu międzywojennego jest sterta książek w formatach pdf, epub czy djvu i nie pamiętam, w której książce była ciekawa obserwacja o pianiście Rubinsteinie. Komenda
rga -l Rubinstein
poda nazwy stosownych plików, a bez opcji „-l” zacytuje zdania zawierające jego nazwisko. Wiem, było kiedyś coś podobnego, chyba egrep, ale z daleka nie było tak sprawne i szybkie.
Czyli sprawy stają się całkiem skomplikowane po to, żeby było prościej.
Co za zbieg, miałem przedwczoraj ściągnąć ripgrepa ale okazało się, że mam go już od dawna, bo rg.exe używany jest przez VS Code, zrobiłem więc tylko symlinka żeby się znalazł na ścieżce. Oczywiście na Windows, ripgrep działa na wszystkich trzech systemach operacyjnych.
https://github.com/BurntSushi/ripgrep
Czy tego mozna sie nauczyc czy to sie ma we krwi?
Joasiu, w 2013 roku spędziłem dwa tygodnie we Wrocławiu z Bolkiem Gleichgewichtem i część czasu użyliśmy na przyzwyczajanie go do używania komputera. Miał wtedy 94 lata, żadnych uprzednich doświadczeń w tej dziedzinie. Gdy wyjeżdżałem, radził sobie bardzo dobrze z pisaniem, czytaniem (tak html jak i pdf-ów), oglądaniem filmików, odbieraniem poczty i (co jest też ważne) wychodzeniem z różnych programów.
Niestety jego bliscy nie przyłożyli się do rozwijania jego zdolności, ale przez długi czas całkiem dobrze utrzymywał swoje umiejętności.
No więc jak myślisz, on miał to we krwi? A jeśli tak, to w której żyłce?
Nigdy nie jest za późno, trzeba tylko mieć motywację. Moja dziś Ś.P. Mama była dobrze po osiemdziesiątce , kiedy opanowała w wystarczającym stopniu proste pisanie – edytowanie i formatowanie tekstu na moim ówczesnym Maku SE (jeszcze nie było ich z wewnętrznym twardym dyskiem, tenże był podpięty po SCSI). Dzięki temu napisała teksty będące przyczynkiem do Ruchu Oporu w Polsce podczas WW2. Fakt, było Jej łatwiej, bowiem od lat pisała na maszynie.
Czyli bez obawy przesiadła się z maszyny na maszynę… Bardzo pomaga ludziom przekonanie, że sobie poradzą!