Parę dni po moim przyjeździe do Brazylii była burza. Ale taka dziwna. Waliło piorunami, ale bez kropli deszczu. I błyskawice rozświetlały na niebie regularne prostokąty wykrojone w rozsuwających się gęstych chmurach.
„Nigdy czegoś takiego nie widziałem” powiedziałem zdumiony stojącemu obok tubylcy.
„Ja też nie” odpowiedział on, równie zdumiony.
No więc dziś było we Floripie coś takiego, że wszyscy stawali. I okazało się, że wszyscy mieli komórki i fotografowali. Dlatego może fb będzie zapchany podobnymi zdjęciami – moje nie jest z tych najdziwniejszych, bo gdy znalazłem miejsce, gdzie mogłem stanąć, formy i barwy trochę się uspokoiły. Ale nadal było tego tyle, że to się nie mieściło w głowie.
Na szczęście jest nawet hasło w naszej Wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81uk_oko%C5%82ozenitalny
Ale po kolorach (czerwony u góry) i położeniu słońca sądząc to jednak raczej to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81uk_oko%C5%82ohoryzontalny
Tak czy owak piękny.
@kwik, co za rozczarowanie… ani koniec świata, ani wizyta z Aldebarana. Aha, jak się zaczęło to było prawie dookoła słońca. Moja komórka złapała koniuszek święta.
No ale uwiecznianie końca świata nie ma przecież sensu.